Imię: Aleksandra (Ola) Nazwisko: Brandwajn

  • TAK
  • Kobieta
  • Aleksandra (Ola)
  • Brandwajn
  • Brandwajn
  • 1931-00-00
  • Warszawa
  • Tak
  • Z Warszawy
  • Graniczna 3
  • getto warszawskie; Elektoralna; Chłodna 22; Sienna; Prosta; Pawia 20; Franciszkańska 24; Gęsia; Żurawia 31; Sadyba;
  • Żyd
  • dobry
  • w mieszkaniu
  • Córka lekarza ginekologa Hieronima Brandwajna i Miry z domu Fliederbaum. Ojciec był lekarzem Komisariatu Rządu. Miała starszą siostrę Janinę. W ostatnich dniach sierpnia 1939 r. była na koloniach, wróciła 30 sierpnia. Ojciec został zmobilizowany w 1939 r., miał wtedy 42 lata, nie wrócił z wojny. Brat ojca, Maurycy Brandwajn, wyszedł z Warszawy po apelu Umiastowskiego. Jego żona Irena, a jednocześnie siostra matki, z córką Krysią sprowadziły się na Graniczną. Zimą 1939/40 Niemcy wynieśli z mieszkania część mebli. Dzień wcześniej matka zdążyła spalić Brunatną Księgę i wojskowy mieczyk ojca. Na Granicznej, w jedynym ogrzewanym pokoju pięciopokojowego mieszkania, mieszkało kilkanaście osób z rodziny. Brakowało pieniędzy. Rodzina przeprowadziła się w getcie do jednego pokoju na Elektoralnej. Później mieszkali na Chłodnej. W lipcu 1942 r., po rozpoczęciu przez Niemców akcji wysiedleńczej, matka i siostra dostały się do szopu
    Ola chodziła codziennie z wujkiem Maurycym Brandwajnem do szpitala. 2 września 1942 r., na rozkaz Niemców, mieszkańcy Pawiej musieli stawić się na selekcję na ul. Zamenhofa 21. Niemcy rozdawali tzw. "numerki życia". Wujkowie udało się zdobyć trzy numerki, w tym dla żony i córki. Matce udało się przejść selekcję bez numerka. Janka i Ola zostały zaprowadzone na Umschlagplatz. Udało im się dostać do szpitala. Wujek Maurycy przyjechał na Umschlag z, cudem zdobytą, kartką na wyciagnięcie ich. Nie wiedział, że są w szpitalu. Zostały wpisane na listę chorych w szpitalu na IV piętrze. Po tygodniu wujek Maurycy wyprowadził je z Umschlagu, dzięki numerkom zdobytym od innych osób. Zamieszkały z nim, tym razem na Franciszkańskiej. 18 stycznia zaczęła się druga akcja wysiedleńcza. Spędziła z rodziną kilka dni w schronie. Po zakończeniu akcji, zamieszkali na Gęsiej. 29 stycznia starsza siostra wyszła z getta. Załatwiła dokumenty aryjskie dla Oli i Krysi. Obie dziewczynki przeszły z placówką idącą na ul. Grzybowską. Po stronie aryjskiej poszły do pani Solarskiej, gdzie mieszkała Janka. Ola w odbycie miała schowane 3000 zł. Ale te pieniądze "zaginęły" w tajemniczy sposób. Okazało się, że nie mogą jeszcze trafić do przygotowanych dla nich miejsc. Musiały spędzić jakiś czas w mieszkaniu Wacława i Leokadii Krzemińskich. Było to jednopokojowe mieszkanie z alkową bez okna. Pokój służył jednocześnie za warsztat Wacka, szewca. Do mieszkania przychodziło codziennie wielu klientów, w tym Niemcy, i przyjaciółka Wacka, której nie można było ufać. Leokadia, dawna piastunka Krysi, zdobyła się na wielkie poświęcenie. Zaścieliła obie dziewczynki w łóżku w alkowie i sama leżała w nim jako "chora". Po dziesięciu dniach Olę zabrała Kazimiera Marendowska. Dostała się do bezdzietnego małżeństwa Aleksandra i Marii Dąbkowskich, mieszkających na Sadybie. Pani Kazimiera powiedziała im, że dziecko nie ma rodziny, będzie odwiedzać je dawna nauczycielka "Jasia", która będzie też przynosiła co miesiąc 1000 zł. Podczas Wielkanocy, okazało się, że Ola nie zna zwyczajów. Dąbkowscy zażądali chrztu i Ola została ochrzczona w maju 1943 r. Uchodziła za ich córkę. Do szkoły nie chodziła, opiekunowie uczyli ją w domu. Po powstaniu warszawskim została wywieziona razem z opiekunka do Pruszkowa, a stamtąd gdzieś w okolice Końskich. Po wojnie wróciła do Warszawy. W marcu 1945 r. jej starsza siostra Janina odebrała ją od opiekunki. Ola w 1947 r. wyjechała do Izraela.

  • powstanie w getcie, powstanie warszawskie, poza gettem, w getcie, wysiedlenie
  • chrześcijanie, dzieci, kościół, medyczne, mieszkaniowe, ocaleni, Polacy, pomoc, strona aryjska, wyjście z getta