Imię: Sabina Nazwisko: Greenberg

  • NIE
  • Kobieta
  • Sabina
  • Greenberg
  • Blondowska (Błędowska)
  • Sabina Podgórska
  • 1919-05-28
  • Warszawa
  • Tak
  • Z Warszawy
  • Wola
  • Dzielna 3
  • Zamenhofa; Muranowska 13; Sienna 45; Świętojerska 22; Falenica ul. nieznana; Michalin ul. nieznana
  • Żyd
  • dobry
  • w mieszkaniu
  • Córka Abrama Blondowskiego (Błędowskiego), właściciela wytwórni ubiorów, i Reginy. Matka zmarła wcześnie. Sabina miała siostrę Edwardę. Ojciec ożenił się ponownie z Cesią. Z drugiego małżeństwa ojca miała drugą siostrę, Itę. Nie miała miłości od macochy, ale przykrości też nie. Rodzina była religijna. W domu mówiło się po polsku, ale rodzice ze sobą rozmawiali po żydowsku. Ukończyła żydowskie gimnazjum. W maju 1939 r. zaręczyła się. Macocha przed wojną zrobiła zapas kaszy gryczanej, której część rozdała rodzinie, ojciec zrobił zapas węgla i drewna. Zdun wybudował w ich mieszkaniu piec i w zimę 39 r. przychodzili do nich sąsiedzi, żeby się ogrzać. Mieszkanie znalazło się w getcie. Po jakimś czasie, jej rodzina przyjęła do dużego mieszkania rodzinę wysiedloną z Pragi, małżeństwo z dwoma synami. Zmieniali mieszkania w getcie. Chodziła na Ogrodową, do Rajchmanów opiekować się ich córką. Od nich dowiedziała się, że będą likwidować getto. Zawsze prosiła pracodawców o możliwość wylizania talerzy. Czasami dostawała od nich jakieś jedzenie. Kiedy przeprowadziła się z rodziną na Muranowską 13, 18 stycznia 43 r. zostali wysiedleni i zabrani na Umschlagplatz i umieszczeni w budynku na Stawki. Sabina zbiegła na parter. Zobaczyła polskiego policjanta, który kazał jej iść do piwnicy. W piwnicy było blaszane wejście/drzwi, do których zapukała. Otworzyło jej dwóch mężczyzn, okazało się, że to rura kanalizacyjna. Ściągnęła na dół rodzinę, ojca, macochę, dwie siostry i brata ojca Mendla Blondowskiego (Błedowskiego) z córką. Siedzieli tam, mieli tylko zwisające sople go lizania. Po pięciu dniach znalazł ich policjant żydowski. Sabina wyszła pierwsza, zaoferowała mu złoty zegarek. Ale powiedział, że jeśli ich nie weźmie, to wezmą jego. Sabina uciekła schodami na górę, zawołała resztę rodziny. Na górze wybili okienko do ubikacji, weszli do środka. Położyli się na podłodze. Po jakimś czasie przybiegli inni Żydzi, kobieta z dwójką dzieci, kilku mężczyzn, wszyscy schowali się w ubikacji. Przyszedł Niemiec, obliczył przez okienko, że jest tam 11 osób. Rodzina Sabiny leżała na samym dole. Ostatnim z jedenastki był wujek Mendel z córką. Pytany przez Niemca czy to wszyscy, potwierdził. W ten sposób ocalała Sabina, dwie jej siostry i ojciec z macochą. Weszli znów do getta, poszli na Muranowską 13, do swojego mieszkania. Rodzice postanowili, że musi wyjść z getta. Ojciec dał jej kilka adresów i 04.03.1943 r. wyszła z getta z placówką. Załatwiła jej to macocha. Poszła do znajomego ojca, który się wystraszył, nie pomógł. Myślała o powrocie do getta z placówką. Podeszła do sklepu na rogu Królewskiej i Marszałkowskiej, sklepu znajomej ojca. Adela Wasilewska zaprosiła ją do domu na Siennej 45. Mieszkała u niej miesiąc. W tym czasie, partner Adeli, Aleksander Polsakow, załatwił Sabinie metrykę aryjską. Spotkany w jego sklepie Polak, Zygmunt Witkowski, załatwił jej meldunek. Wtedy Sabina wynajęła jednopokojowe mieszkanie na ostatnim piętrze domu na Świętojerskiej 22. Dozorca był przychylny. Mieszkanie było puste, kupiła jakieś meble pożydowskie w synagodze na Tłomackiem. Przed powstaniem, z getta wyszła jej rodzina. Ojciec kazał jej kupić deski, zrobił z nich wejście na strych z kuchni mieszkania. Rodzice z siostrami siedzieli na strychu prawie cały czas. Strych był połączony ze strychami innych domów. Na Świętojerskiej mieszkali 5 miesięcy. Pewnego dnia przyszedł sąsiad z pietra niżej, Kwiatkowski, i chciał umieścić na strychu dużą ilość skór, które właśnie kupił. Znał to mieszkanie i dziwił się, że nie ma wejścia na strych. Nasłał na Sabinę folksdojcza. Przestraszona Sabina zaprowadziła siostrę Itę do Wasilewskiej na Sienną, ale ta bała się i nie przyjęła siostry. Kiedy wracały do domu zostały zatrzymane w łapance na pl. Teatralnym. Zostały zawiezione na komisariat i na Pawiak. Po jakimś czasie zwolnione jako Polki. W międzyczasie wyszła ze strychu Edwarda, zobaczyli ją sąsiedzi. Kwiatkowski wyprowadził ich na ulicę i kazał się wynosić. Trafili do Świdra, do domu znajomej, wdowy Lucyny Grzybowskiej. Edwardę przyjęła do domu córka Grzybowskiej, Romana Rekrajtis. Ojciec z macochą zamieszkali w chaszczach nad Świdrem. Znalazł ich posterunkowy Pęczkowski i ukrył u siebie. Sabina i Ita wynajęły pokój u Pawlickiej w Falenicy. Sabina handlowała chlebem. Ale mieszkanie było zawszone. Przeniosły się do Groszka, piekarza, zajęły kuchenkę. Macocha straciła zmysły, Sabina musiała ją zabrać od Pęczkowskiego. Latem musiały się wyprowadzić. Znalazły pokój w Michalinie, u Załęskiej. Ojciec musiał opuścić Pęczkowskiego, więc znów wzięła go do siebie. Zamieszkał w piwnicy razem z żoną. Sabina w dalszym ciągu handlowała chlebem od Groszka. 15 maja 1944 r. macocha Cesia wyszła z domu, poszła nad Świder i powiesiła się. A we wrześniu 1944 r. zostali wyzwoleni. Po wojnie mieszkała w Dierżoniowie.

  • powstanie w getcie, powstanie warszawskie, przed wojną, w getcie, wysiedlenie
  • działania Polaków, mieszkaniowe, pomoc
  • gestapo/żandarmeria, inna pomoc, kontakty z innymi Żydami, policja polska, pomoc lokalowa, z papierami aryjskimi, znajomi
  • W Relacji USC 1669 Sabiny Greenberg, siostry Ity, podane jest nazwisko rodzinne - Blondowska. W "Księdze Sprawiedliwych" Michała Grynberga nazwisko rodziny - Błędowscy.