Plan ucieczki więźniów pracujących w łaźni wię...

  • NIE
  • Plan ucieczki więźniów pracujących w łaźni więziennej na Pawiaku i kilku ich znajomych, nie uległ zmianie. Bukowienko, ukraiński strażnik sprzyjający więźniom i znający ich plany, był na nich zły za to, że nie skorzystali z jego pomocy i ucieczki kilkanaście dni wcześniej, kiedy stworzył dogodne dla nich warunki. Obiecał jednak, że spróbuje jeszcze raz. Postawił warunek, że akcja musi się zacząć przed apelem wieczornym. Ponownie kupił butelkę whisky, kiełbasę i bułki dla strażnika dyżurnego. Przed apelem pojawił się pod oknami cel na trzecim piętrze, na znak, że wszystko jest w porządku. W tym czasie warsztaty były puste. Okna warsztatów wychodziły na ul. Więzienną przy Pawiej. Kulawy Mietek dorobił wcześniej klucz do drzwi. Poszedł do warsztatów z Silberbergiem. Wielkimi nożycami (dostali je od ślusarza Irsolika Hochberga) przecięli dwa pręty w oknie. Trwało to 5 min. Po apelu wieczornym więźniowie wrócili do celi, udawali, że śpią. Po pewnym czasie ubrali się po cichu i położyli z powrotem do łóżek. Największą rolę grało wyczucie czasu. Taką zdolność miał kulawy Mietek. O północy dał sygnał. Czterech więźniów: "Kulawy" Mietek, Chill, Dattyner i Julian Hirshaut, wyszło boso niosąc buty w ręku. Pozostała szóstka uciekinierów już czekała w warsztatach: krawiec Gurman, Lifschitz, szewc Czechowicz, szewc Zarembski, Silberberg i dyżurny warsztatów Jakubowicz. Wyrwali nadpiłowane dwa pręty, wyrzucili linę z okna (materiał na jej uplecenie załatwił Czechowicz). Teren był oświetlony wieloma lampami, uświadomili sobie jakie ryzyko podejmują. Pierwszy opuścił się po linie Silbrberg, po nim kolejni. Ostra, twarda lina poraniła im ręce. Strzałów nie było. Trasa ucieczki była zaplanowana wcześniej. Przeszli krótki odcinek ul. Pawią, Zamenhofa, do przejazdu i muru getta. Tam mur był najniższy, przeskoczyli go na stronę aryjską. Zdjęli buty, żeby nikt ich nie usłyszał, za to oni mogli usłyszeć np. zbliżający się patrol niemiecki. Prawie biegli, żeby oddalić się od ewentualnego terenu poszukiwań. O świcie dotarli do Hali Mirowskiej. Stamtąd do pełnej ruin ul. Grzybowskiej. Wczołgali się do dziury w najbardziej zrujnowanym domu. Poczuli się bezpieczni.
    Latem 1944 r. zginęli Chill i Kulawy Mietek. Reszta uciekinierów doczekała wyzwolenia.

  • 1944-05-30
  • powstanie warszawskie
  • działania Niemców, pomoc, śmierć
  • atmosfera, inna pomoc, konspiracja żydowska, kontakty z innymi Żydami
  • W innym miejscu swojej książki pt. "Ciemne noce Pawiaka" Julina Hirshaut pisze, że Lifschitz został pobity przez ukraińskich strażników tak mocno, ze stracił przytomność, a jego "ciało" (cyt.) zostało wrzucone na samochód i wywiezione w nieznanym kierunku.