17 września1944 r. Pinkus i Jurek Blumenfeldow...

  • NIE
  • 17 września1944 r. Pinkus i Jurek Blumenfeldowie nadal ukrywali się w warsztacie na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Nowego Zjazdu. Pinkus o 5-tej rano wyszedł już z kryjówki i poszedł po bor-maszynę, która była w przedniej części warsztatu. Wdarł się z nią do lokalu blacharza (lokal obok), z niego do lokalu matki właścicieli warsztatu i rozpoczął borowanie deski, aby dostać się do kolejnego lokalu, z napojami. W pewnej chwili usłyszał przemowę przez megafon. Szybko pobiegł po syna śpiącego jeszcze w schowku. Znów słychać było mowę polską i Rotę. Pinkus wrócił z większym zapałem do pracy. Pragnienie nadal mu dokuczało. O 7-mej rano przerwał pracę. Zjedli z synem cebulę z olejem i spleśniałym chlebem. W dalszym ciągu umilał im śniadanie śpiew Roty. Po śniadaniu Pinkus poszedł z ochotą do dalszej pracy. Dwukrotnie przerywało ją wejście Niemców do warsztatu. Otwór został wykonany. Za mały dla Pinkusa. Jurek przeszedł. Zdobył czajnik z 1,5 litra wody. Było też dużo wypróżnionych butelek kwasu, piwa i lemoniady, dużo porozrzucanych papierków po cukierkach i czekoladzie. Znalazł jeszcze dwa garnki wody, z której Pinkus ugotował zupę na 3 dni. Poza tym wypili po ok. 1 litrze wody i uzupełnili zapasy wody. Mieli teraz 5 butelek i manierkę. Pinkus policzył, że starczy na 12 dni. Miał nadzieję, że to będzie koniec wojny. W ciągu dnia nie powtórzył się już śpiew polski, ale w jego uszach dźwięczał "tak nam dopomóż Bóg".

  • 1944-09-17
  • powstanie warszawskie
  • działania Niemców, pisanie dziennika
  • Prawdopodobne miejsce zostało ustalone na podstawie urywków opisu z pamiętnika.