13.08.1944 r. (niedziela), Pinkus Blumenfeld,...

  • NIE
  • 13.08.1944 r. (niedziela), Pinkus Blumenfeld, który ukrywał się z synem Jurkiem w warsztacie na Krakowskim Przedmieściu, nie spał całą noc. Przez cały wieczór poprzedniego dnia Niemcy bombardowali czworobok Świętojańska-pl. Zamkowy-Podwale-Zapiecek-Piekarska. Przed północą wyjrzał przez okno. Paliły się wszystkie domy dookoła pl. Zamkowego, od strony Mariensztatu zostały ustawione CKM-y, przy nich policjanci niemieccy. Dowodził Oberwachmeister, na jego znak strzelały wszystkie naraz CKM-y. Trwało to kilkanaście minut, zakończyło się wystrzałem z ciężkiego działa i policjanci odeszli. Kiedy znów się położył, poderwał go hałas, jakby granatów rzucanych na płonące domy, które rozpadały się jak domki z kart. Trwało to całą noc. Pinkus podsłuchiwał rozmowy Niemców. Chwalili się tym, że już widzieli getto, mówili, że to "Polskie gówno strzela do nich". Pinkus prosił Boga, żeby dał mu silę, a przynajmniej synowi "Wszak Boże, Twoje oczy są zwrócone, dzień i noc patrzą w tę stronę, gdzie niedołężność człowieka Twojego ratunku czeka. Zbaw nas Panie od złego. Wszak tyle tego zła." Zastawiał się co się dzieje z właścicielami warsztatu i ich rodziną, którzy mieszkali na Rynku Starego Miasta. Od rana krążyły dwa czołgi i tankietka, hukom i detonacjom nie ma końca. Martwił go Jurek, który ciągle domagał się pieszczot, a Pinkus czuł, że przy pieszczotach może się załamać, ale się nie uchylał od nich, a Jurek je odwzajemniał. Poza tym Jurek czytał po raz kolejny te same książki i skrawki gazet, lepił z plasteliny. Pinkus czuwał, nadsłuchiwał.

  • 1944-08-13
  • powstanie warszawskie
  • działania Niemców, pisanie dziennika
  • dzieci
  • Prawdopodobne miejsce zostało ustalone na podstawie urywków opisu z pamiętnika.