Imię: K. Nazwisko: Sznejberg

  • TAK
  • Mężczyzna
  • K.
  • Sznejberg
  • Karol Sawicki
  • Tak
  • Z Warszawy
  • Wola
  • Złota
  • Żurawia; Ceglana
  • Żonaty. z Felą (nazwisko rodowe nieznane). Troje dzieci, w tym dwie córki w Palestynie (Irka, Ziuta, Tadeusz). W 1939 r., w czasie bombardowań Warszawy przeprowadził się z żoną do mieszkania brata, na Żurawią. Ich syn wyjechał do Lwowa. Mieszkali tam do połowy listopada, po czym wrócili do swojego mieszkania na Złotej. Zastali pobojowisko. Szyby we wszystkich 6 pokojach były wybite, meble podziurawione kulami. W tym mieszkaniu 24 lata. Kiedy dotarły do nich pogłoski, że ul. Złota nie wejdzie w obręb getta, przeniósł się z żoną do mieszkania swoich zmarłych rodziców, na Ceglaną. Mieszkali już tam jego siostra i brat. Większość mebli ze swojego mieszkania umieścili na strychu domu na Ceglanej. Z ich sprzedaży żyli prawie trzy lata. 19 listopada wrócił do Warszawy jego syn, który jako działacz organizacji syjonistycznej narażony na szykany sowietów, musiał opuścić Lwów. W listopadzie 1940 r. ul. Ceglana znalazła się w getcie. Jesienią 1941 r. usiłował zmusić syna do przeniesienia się poza getto. Żona była temu przeciwna. Syn mówił znakomicie po polsku i niemiecku, nie miał rysów semickich. Pomoc wyraził Wojciech Matyszczyk, bliski kolega syna ze szkoły. Wyrobił mu metrykę i legitymację ubezpieczeniową. Syn o zmierzchu przeszedł przez mur na aryjską stronę i wyjechał do pracy do Lublina. Również K. z żoną otrzymali aryjskie dokumenty. K. prosił, aby w w dokumentach jego miejscem urodzenia był Irkuck. Liczył na to, że Niemcy nigdy nie dotrą do Irkucka i nie będą mogli tego zweryfikować. Wiele kosztownych rzeczy z ich dawnego mieszkania znajdowało się po stronie aryjskiej i nie mieli do nich dostępu. Wiele rzeczy przepadło w getcie, gdy z niego wyszli. M. in. portret żony pędzla Fiszera oraz portrety ojca i córki Ireny przy fortepianie. Oba pędzla Wajnera. 23 lipca 1942 r. syn przyjechał do Warszawy, powiadomiony telefonicznie przez Wojtka Matyszczyka o rozpoczęciu akcji likwidacyjnej getta. Nawiązał kontakt z rodzicami. Karol wyszedł z getta 31 lipca przez sądy na Lesznie na ul. Białą. Trzy dni później, w ten sam sposób, wyszła jego żona. Żona z synem wyjechała zaraz do Lublina. On po kilku dniach, ponieważ robił jeszcze najpotrzebniejsze zakupy na Kiercelaku. W Lublinie dostał pracę buchaltera i tłumacza, z niezłym wynagrodzeniem. Dostał przydział na pokój. Żona zamieszkała z synem i synową. Zamieszkali osobno dla bezpieczeństwa w razie denuncjacji. Opowiadali, że jest ojczymem syna żony z pierwszego małżeństwa. Po pewnym czasie zamieszkał z rodziną, jako sublokator. Dostali wiadomość, że dwie siostry żony, Marysia i Tusia oraz syn Tusi wydostali się z getta. Matyszczyk załatwił im dokumenty i cała trójka przyjechała do Lublina. Każde pod innym nazwiskiem zamieszkali niedaleko, w pokoju sublokatorskim. Po kilku miesiącach, szwagierka Marysia poinformowała go, że jeden z pracowników jej firmy twierdzi, że jej siostra Fela jest Żydówką. Wyjechał z żoną na kilka dni do Krakowa. W listopadzie 1943 r. rozpoznał go na ulicy mężczyzna, który twierdził, że zna go ze szkoły. Karol nie przypominał go sobie. Mężczyzna wezwał żandarma. Karol, zaprowadzony na komisariat, pokazał żandarmowi swoją kenkartę wydaną przez Magistrat Lublina. Magistrat potwierdził prawdziwość kenkarty. Denuncjator twierdził jednak, że Karol jest Żydem, podał jego nazwisko zbliżone do prawdziwego. Karol został odprowadzony do siedziby gestapo. Oficerowi gestapo zaprezentował bezbłędny j. niemiecki, co wyjaśnił swoim (fałszywym) pochodzeniem spod Wilna. Niemiec zwrócił mu kenkartę. Ponownie wyjechał do Krakowa i wrócił do Lublina po pewnym czasie. Pół roku później spotkał na ulicy pracownicę swojego dawnego biura, która poinformowała go, że nadal pyta o niego gestapo. Syn wynajął mu pokój na wsi. Wyjechał na wieś z żoną. Do domu syna przyszło po niego gestapo, na szczęście miał z synem inne nazwiska okupacyjne. Mimo tego syn z synową również wyjechali z miasta. Dwa miesiące ukrywali się na wsi. 22 lipca, kiedy weszły wojska radzieckie, wrócili do Lublina. W 1945 r. syn uzyskał fałszywe przepustki dla rodziny na wyjazd do Rumunii, jako byli więźniowie Oświęcimia. 28 października 1945 r. spotkali w porcie w Hajfie córki.