Imię: Leopold Nazwisko: Trejbisz

  • NIE
  • Mężczyzna
  • Leopold
  • Trejbisz
  • Władysław Jędrzejowski
  • 1927-03-10
  • Pilzno
  • Tak
  • Spoza Warszawy
  • Pilzno
  • Pustkowie; Dębica; Warszawa ul. Bielańska 9; hotel na Chmielnej; Kowieńska 23 m 45; Rajgrodzka 16 m 12
  • Żyd
  • dobry
  • w mieszkaniu
  • Był najmłodszym dzieckiem, miał sześcioro rodzeństwa. Wychowywała ich samotnie matka. Mieszkał w Pilznie do 1942 r. Niemcy zabierali Żydów do różnych robót, podczas których ich bili i poniżali. W Rosz-Haszana 1939 r. wygarnęli w nocy z domu 12-letniego chłopca, Arona Chilowicza, którego zastrzelili w stajniach synagogi. Tego samego dnia, wieczorem spalili synagogę oraz okoliczne domy. W zimie 1939/40 r. przywieziono dużą grupę Żydów z Kalisza, Ostrowca Wielkopolskiego i Łodzi. W lecie 1940 r. w Pustkowiu, okolicznej miejscowości, utworzono szkołę dla SS, a przy niej obóz pracy dla Żydów. Od tego czasu zaczęły się łapanki w mieście, do obozu, urządzane przez SS-manów. W zimie 1940/41 r. został złapany Leopold. W obozie został przydzielony do lagerkomando (prace przy porządkowaniu obozu), gdzie ludzie byli najbardziej narażeni na represje. Po pół roku został przeniesiony do prac budowlanych. W obozie pojawił się tyfus, chorzy nie byli izolowani, nie było opieki lekarskiej. Zarażali się też SS-mani i robotnicy polscy przychodzący z zewnątrz. Wtedy Niemcy wywieźli chorych do pobliskich miasteczek, a ozdrowieńców puszczono do domów. W lutym 1942 r. Leopold wrócił do Pilzna. Niemcy zabierali Żydów z Pilzna do prac przy odśnieżaniu i odladzaniu dróg. Dotarły do miasta wiadomości, że w pobliskim Mielcu Żydzi zostali wypędzeni z domów. Młodzież została zawieziona do obozu w Pustkowiu, a starsi do obozu w okolicach Lublina. Razem z braćmi i szwagrami zgłosił się do pracy w firmie budowlanej w Dębicy. Żydzi z Pilzna i okolic zostali wywiezieni do getta w Dębicy, a później część ich została wymordowana w okolicznym lesie, a część wywieziona do obozu w Bełżcu. Po jakimś czasie Niemcy otoczyli również baraki pracowników budowlanych. Kiedy pracownicy byli wyprowadzani, Leopold z dwoma braćmi uciekł. Bracia zostali postrzeleni w czasie ucieczki i, po złapaniu, zabici. Leopold ukrył się w krzakach nad brzegiem Wisłoki. Kiedy wszystko ucichło poszedł do getta, w którym zostało ok. 1500 osób. Tam znalazła go siostra Bronisława, która wcześniej ukrywała się razem drugą siostrą w majątku Przyborów. Kiedy dowiedziały się o likwidacji getta dębickiego postanowiły sprawdzić co się dzieje z rodziną. W drogę wyruszyły osobno. Do Dębicy dotarła tylko Bronisława. Matka z trzecią córką, również uprzedzona, ukryła się u znajomego chłopa, ale załamała się po pewnym czasie i kazała zawieść do getta w Dębicy. W ten sposób z siedmioosobowej rodziny zostało tylko dwoje. Oboje pracowali w getcie do października 1942 r., a na wieść o kolejnej akcji postanowili uciec i wyjechać do Warszawy. Udało im się zdobyć metryki chrztu. Już wcześniej wypatrzyli miejsce, w którym zasieki z drutu kolczastego przebiegały między krzewami, a za ogrodzeniem były małe domki z ogródkami. Udało im się, do Warszawy dotarli koleją. Zamieszkali na Bielańskiej, ale nie mieli kenkart i mogli tam zostać tylko 3 dni. Udało im się załatwić kenkarty i meldunek (autor nie napisał w jaki sposób). W tym czasie kilkakrotnie zmieniali hotele. W jednym z nich, na Chmielnej zatrzymała ich granatowa policja, którą udało się przekupić za 1000 zł. Znajomi ich matki, którzy nie mogli zatrzymać ich u siebie, pomogli znaleźć im pokój na Pradze, u rodziny Siemieniaków. Zaczęli szukać pracy. Leopold chodził do synagogi na Tłomackiem gdzie Werterfassung gromadziło meble i inne przedmioty wywiezione z getta. Razem z siostrą chodził też w pobliże murów getta. Dostał pracę w fabryce Philipsa i pracował w niej aż do wybuchu powstania warszawskiego. W fabryce, w stołówce pracowniczej spotkał Marcela Fleiszera. Pracowali w innych wydziałach. Postanowili nie podać sobie aktualnych adresów, ani nie spotykać się poza terenem fabryki. W trakcie trwającego powstania w getcie gospodarze mieszkania na Pradze wymówili im mieszkanie. Nie mieli innych zasobów pieniężnych, ale jako pracownik fabryki miał specjalną legitymację, która go chroniła. Żeby zdobyć więcej gotówki zaczął, tak jak inni pracownicy, wynosić z fabryki blachę duraluminiową, z której robili w domu grzebienie. Sprzedawał je na targu. Udało mu się znaleźć samodzielne mieszkanie na Targówku, gdzie on i siostra doczekali wyzwolenia.

  • powstanie w getcie, powstanie warszawskie, w getcie, wysiedlenie
  • działania Niemców, pomoc, praca
  • kontakty z innymi Żydami, obcy człowiek, pomoc długotrwała, pomoc lokalowa, z papierami aryjskimi