Imię: Henryk Nazwisko: Tajcher

  • TAK
  • Mężczyzna
  • Henryk
  • Tajcher
  • Tajcher
  • Tak
  • Spoza Warszawy
  • Łódź ul. nieznana
  • Warszawa u. Elektoralna; Gęsia; Nowolipki; Żoliborz ul. nieznana; Suwalska; Felińskiego; Jędrzejów
  • Żyd
  • w mieszkaniu
  • Pochodził z Łodzi. Razem z rodzicami przyjechał do Warszawy. Przebył jakąś chorobę (tyfus?). Matka usiłowała chłopcu powiedzieć, że ukryła dużo cennych rzeczy gdzieś w Łodzi, a nie dokończyła opowieści. Musiał się rozstać ze swoją polską nianią, bo Niemcy nie pozwalali Polakom służyć u Niemców. Bardzo kochał swoją nianię i było mu przykro. Dowiedział się, że jest Żydem, czym był zdziwiony, bo przecież mieszkał w Polsce. Chodził do tajnej szkółki na Nowolipkach, lubił rachunki. Po utworzeniu getta ciągle zmieniali mieszkania. Matka nie oddała swoich futer Niemcom, wolała je spalić. Latem 1942 r. rodzice, którzy znaleźli pracę w szopie futrzarskim Schultza, zabierali Henryka do pracy ze sobą i ukrywali pod futrami. W czasie blokad domu ukrywali się razem na strychu. Ze strychu przenieśli się do piwnicy. Tam wiele osób zatruło się ulatniającym się gazem. W lutym 1943 r. zachorował na dyfteryt. Kiedy wyzdrowiał, wyszedł z rodzicami z getta przez bramę z Nowolipia na Leszno, a stamtąd na stronę aryjską. Zamieszkali na Żoliborzu u pani Pietrusowej. Po wybuchu powstania w getcie, zaczęli nękać rodzinę szmalcownicy. Pietrusowa umieściła Tajcherów na kilka dni w budce w ogrodzie sąsiada. Później znaleźli nowe miejsce na Pradze, na ul. Suwalskiej. Zamieszkali tam 27 kwietnia, a 13 maja znów przyszli szmalcownicy. Rodzina uciekła znów na Żoliborz. Zamieszkali u jakiejś rodziny (nazwisko nieznane), na trzecim piętrze domu. Kiedy ukazało się niemieckie rozporządzenie o karaniu śmiercią Polaków za ukrywanie Żydów, gospodarze kazali im się wynieść. Rodzice oddali Henryka pod opiekę pani Gutowskiej. Sami zamieszkali u siostry pani Pietrusowej, w Wilanowie. Henryk płakał, nie chciał się rozstać z rodzicami. Przez jakiś czas dostawał, przez panią Gutowską listy od matki, później przestały przychodzić. U Gutowskiej było mu dobrze, miał tam dużo książek, nauczył się dobrze czytać. Dostawał zadania z rachunków do rozwiązania. Nie spotykał się z dziećmi. Kiedy przychodzili goście, był zamykany w pokoju na klucz. Podczas powstania warszawskiego chował się z gospodarzami w piwnicy. 27 września Niemcy ich wygonili z Warszawy. Trafili do obozu w Pruszkowie. Pani Gutowska, starsza, siwa pani, trzymała Henryka za rękę, nie zostali rozdzieleni. Pociągiem zostali zawiezieni do Jędrzejowa. Znajomy Gutowskiej, pan Janiszewski ulokował ich w chałupie. Gutowska, żeby ich utrzymać, handlowała żywnością, którą woziła do Krakowa. Po wyzwoleniu Henryk wrócił do Warszawy. Dowiedział się, że rodzice zaginęli. Gutowska zapisała Henryka w Komitecie Żydowskim. Odnalazła go ciotka, która wróciła z Rosji, zabrała do Krakowa, posłała do szkoły. Swoja relację Henryk napisał jako uczeń 6-tej klasy szkoły Tarbut.

  • dzieci, mieszkaniowe, ocaleni, pomoc, strona aryjska, szopy, wyjście z getta