Imię: David Nazwisko: Efrati

  • NIE
  • Mężczyzna
  • David
  • Efrati
  • Efroimowicz
  • Tadeusz Różycki
  • 1926-10-13
  • Warszawa
  • Tak
  • Z Warszawy
  • Śródmieście
  • Stawki 9
  • Żyd
  • dobry
  • Urodził się w tradycyjnej rodzinie żydowskiej z koszerną kuchnią. Ojciec, Abram Efroimowicz miał sklep ze skórą, a matka Chana z domu Turower miała sklep z przyborami szewskimi. Oba sklepy mieściły się na Wołówce, placu handlowym w rejonie ulic Pokornej i Stawki. Ojciec miał czworo dzieci z pierwszego małżeństwa. Dawid miał dwie siostry rodzone (Maniusię i Frumę) i brata (Abrama). Przez 6 lat chodził do Hederu. Pewnego razu nauczyciel ukarał go biciem linijką po dłoni, wtedy wyskoczył przez okno z pierwszego piętra i już więcej nie chciał tam wrócić. Rodzice posłali go do polskiej szkoły na ul. Spokojną. W getcie, po kilku przeprowadzkach, zamieszkali znów na Stawkach pod nr 7. Zajmował się szmuglem. Ponieważ był mały i chudy przemykał się przez bramę Chłodna/Żelazna pomiędzy dwoma mijającymi się tramwajami. Zaopatrywał się w towar w Hali Mirowskiej albo na bazarze Różyckiego. Zakładał zawsze harcerską czapkę z lilijką, mówił, że nazywa się Jędrek. Poznał Polaka Stasia Galasa, z którym razem zaczął szmuglować. Bardzo dobrze zarabiał, utrzymywał rodzinę, czuł się bohaterem. Stać go było na chodzenie do teatru, co bardzo lubił. Czasami nocował u Galasów na Brzeskiej, spotykał się też z siostrą Dorą, która była po aryjskiej stronie. W czasie pierwszych akcji przyszli po jego rodzinę. Matka wepchnęła jego i młodszą córkę do kredensu i zamknęła drzwiczki na klucz. Matka trafiła do Treblinki, a ojciec został zwolniony i wrócił do nich. Wtedy Dawid postanowił uciekać z getta. Ojciec znalazł mu możliwość wyjścia z getta z placówką i dał na drogę kilka złotych rublówek. Po drodze założył swoją harcerską czapkę i uciekł wskakując do tramwaju. Pojechał na Pragę do Staśka Galasa. Przyjęli go, umyli, nakarmili. Niestety w nocy dawid zaczął krzyczeć po żydowsku przez sen, tak głośno, że sąsiedzi słyszeli. Stasiek zawiózł go na Ogrodową, do swojego ojca, który był tam dozorcą i ukrywał kilku Żydów w piwnicy. Dawid żle się czuł w dusznej piwnicy między kłócącymi się ludźmi. Wrócił znów do Staśka. Po kilku dniach ktoś doniósł na ojca Staśka. Przyszli Niemcy i rozstrzelali go razem z Żydami. Dawid pojechał do swojej dalekiej rodziny do Białej Rawskiej, wiedząc o nich tylko, że to rodzina krawca z rudymi włosami. Wtedy nie było jeszcze tam getta. Po kilku dniach przyszli Niemcy i spędzili wszystkich Żydów na plac w mieście. Dawid znów uciekł. Złapał go jakiś Polak prowadził go znów na rynek. Niemcy zaprowadzili wszystkich do Makowa Mazowieckiego, Dawid wtedy znów uciekł. Dojechał do Warszawy, nie chciał narażać Galasów, zdecydował o powrocie do getta. Zamieszkał na Niskiej. Dostał się do transportu do Treblinki. Znalazł w podłodze przegniłe deski, uciekł przez tę dziurę. Wrócił do warszawy do Staśka, został tam jakiś czas, aż do końca akcji w 1942 r. Potem wrócił znów do getta. Zaczął pracować przy likwidacji wysiedlonej części getta. Część znalezionych pieniędzy oddawał Niemcowi, który ich pilnował. Nie chciał iść do schronu. Znów został złapany w mieszkaniu, zaprowadzony na Umschlagplatz, ale wyciągnął go Niemiec, któremu oddawał pieniądze. Znów zaczął pracować, aż do powstania w getcie. Wtedy został wywieziony do Lublina, a potem do Trawnik. Przeszedł przez bramę razem grupa idącą do pracy na polu. Usłyszał gwizd pociągu, pobiegł w kierunku stacji, wskoczył do Pociągu. Wrócił do Warszawy do Galasów, postanowił, że już nie będzie Żydem. Pani Galasowa kupiła mu za 600 zł metrykę w kościele na Grzybowskiej na nazwisko Tadeusz Różycki. Z tą metryką pojechał do Krakowa, po tygodniu sprzedawania papierosów na dworcu, nocowaniu w zrujnowanym domu, został przegoniony przez polskich chłopców. Pojechał do Lwowa. Tam pracował z młodymi bezdomnymi Ukraińcami, którzy nauczyli go kraść. Po tygodniu z jednym z nich pojechał do Trawnik, pasł krowę u starszej pani. Potem pracował w gospodarstwie u Ukraińca, Józefa Saja. Pasał krowy, oporządzał konie, rozwoził nawóz na pole. Był świadkiem zabijania Źydów z Tarnowa przez Niemców i Ukraińców. Zbliżali się Rosjanie, Niemcy zabrali gospodarzowi konie, a Dawida/Tadzika jako woźnicę. Wszyscy zabrani przez Niemców nocowali razem w pokoju, Dawid/Tadzik znów zaczął krzyczeć przez sen po żydowsku. Jakiś Polak oskarżył, że jest Żydem. Jakoś się wybronił i uciekł do swojego gospodarza Saja. Weszli Rosjanie, zamieszkali m.in. u Saja. Dawid doniósł na Saja, że zabił chłopca żydowskiego. Z tego stresu się rozchorował na biegunkę. Poszedł do weterynarza z prośbą o pomoc. Powiedział mu, że jest Żydem, a weterynarz miał żonę Żydówkę. Zatrzymali go, postanowili adoptować, ale uciekł do Rzeszowa, a później do Warszawy, gdzie spotkał siostrę Esterkę i Łodzi. Poszedł do szkoły, ale był znerwicowany i dyrektor go wyrzucił. Pojechał do Wałbrzycha, prowadził z siostrą sklep. Wyjechał do Izraela (?) . Tu urywa się opublikowany wywiad.

  • powstanie w getcie, w getcie
  • działania Polaków, pomoc
  • bez papierów aryjskich, dzieci, inna pomoc, obcy człowiek, pomoc lokalowa, znajomi