Imię: Małka Nazwisko: Krajnowicz

  • NIE
  • Kobieta
  • Małka
  • Krajnowicz
  • Tak
  • Nowogrodzka 29; Kopernika 10;
  • Żyd
  • dobry
  • w mieszkaniu
  • Wyszła z getta z przewodniczką, która zaprowadziła ją do biednych ludzi na Nowogrodzką 29, zostawiła na kilka dni i nie pokazała się więcej. Gospodarze nie byli zadowoleni z jej pobytu. W jednym pokoju mieszkał stary gospodarz, jego żona handlarka, ich 24-letni syn pijak i kolega syna. Mieszkanie było bardzo brudne i zawszone. Małka, nie miała gdzie iść. Miała przerobione swoje dokumenty, a gospodarzom powiedziała, że uciekła z transportu na roboty do Niemiec. Zabrała się do czyszczenia mieszkania. Po tygodniu, za namową znajomej szmuglerki, usiłowali jej się pozbyć. Zrozpaczona poszła na Sienną, do baru brata gospodyni z prośbą o pomoc. Ten porozmawiał z siostrą i szwagrem, Małka w dzień przebywała u gospodarzy, a na noc szła do mieszkania kioskarki, na tej samej ulicy. U kioskarki było czysto, więc zaczęła korzystać z łaźni publicznej i parówki ubrań. Pomagało na krótko ale przynosiło ulgę. Później znów nocowała u gospodarzy. Ich syn i jego kolega zaczęli się zalecać do Małki, szczególnie kolega był natarczywy. Zaczęła szukać innego lokum. Od jednego z klientów handlarki dostała adres dwóch sióstr nauczycielek na Kopernika. Nauczycielki pozwoliły jej tylko nocować u siebie. Miały już innych lokatorów, jedną kobietę i rodziców z dwojgiem dzieci. Następnego dnia po sprowadzeniu się Małki, młodsza z nauczycielek rozchorowała się i Małka zaczęła ją pielęgnować, w ten sposób została na stałe. Po kilku dniach przeżyła najście dwóch mężczyzn pytających o niezameldowanych lokatorów. Mężczyzna, z dziećmi, wyprowadził się, została tylko jego żona. Małka wyprowadziła się na jakiś czas do poprzednich gospodarzy. Kupiła dokumenty aryjskie, zaczęła szukać pracy. Do nauczycielek wprowadziła się jeszcze jedna Żydówka, dentystka, i adwokat z żoną. Znajoma sióstr z Pragi, też nauczycielka, szukała kogoś do pomocy przy produkcji papierosów. Małka dostała pracę, powoli zaczęła zarabiać. Dostawała też codziennie talerz zupy przynoszonej z RGO. Kiedy zupa była gorsza, inne pracownice, Polki, nie chciały jej jeść i wtedy Małka mogła zjeść więcej. Pracowała w ten sposób dwa lata, w upały przy zamkniętych oknach, żeby tytoń nie wysechł. Robiła 1500 papierosów dziennie i kilkaset dla siebie, na sprzedaż. Lepiej się odżywiała. Cierpiała jednak, bo zaczęło się powstanie w getcie, a miała tam siostrę i brata z rodzinami. Mieszkała w kąciku u swojej gospodyni, która zameldowała ją za 700 zł. Płaciła za swój kącik tyle ile dentystka za pokój. Zaczęła słabnąć, lekarz powiedział jej, że jeśli nie rzuci pracy, zachoruje na gruźlicę. Ale nie miała innej pracy. 14 grudnia 1943 r., kiedy była w pracy, zabrano wszystkich lokatorów. Kiedy wróciła wieczorem do domu, gospodyni dała jej wybór, czy chce zostać, czy się wyprowadzić. Przestraszona, poszła na noc do swojej pracodawczyni, kłamiąc, że na ulicy była strzelanina i bała się wrócić do domu. Kilka następnych nocy spędziła u różnych znajomych swojej gospodyni, każdą noc u kogo innego. Jedni brali duże pieniądze za nocleg, inni nocowali ją bezinteresownie. Spotkała dwoje lokatorów z Kopernika, którzy opowiedzieli jej co się stało i jak się uratowali. Okazało się, że szantażyści przyszli po dentystkę, a ta wydała resztę lokatorów. Tym dwojgu udało się wyjść niepostrzeżenie, reszta została aresztowana. Małka już nie wróciła do pracy, sprzedała pierścionek. Znów nocowała gdzie popadnie. Dostała adres mieszkania pewnego inżyniera na Pelcowniznie. Miał wolny pokoik za 50 zł za noc, powiedział, że wynajmuje tylko takim Żydom, którzy maja dobry wygląd, a sąsiadce powiedział, że Małka jest byłą nianią jego dziecka. Pracowała w domu na własny rachunek, robiąc papierosy i sprzedając je taniej do kramów w Warszawie. Sprzedała swój złoty zegarek i złota plombę z zęba. W ten sposób przeżyła 2 miesiące. Kończyły jej się pieniądze na mieszkanie, poprzednia gospodyni zaproponowała jej niższe opłaty, 600 zł na miesiąc, więc do niej wróciła. Wróciła też do pracy na Pragę, do robienia papierosów. Była coraz słabsza i chudsza, ledwie pracowała. Wygadała się, nagabującej ją, pracodawczyni, że jest Żydówką. Zaczęły się przytyki, żarty. Zrozumiała, że musi się wynieść. Zrobiła trochę mocniejszych papierosów, zabrała bibułki, cukierki dla dzieci i pojechała na wieś, do kobiety, która ze wsi przywoziła żywność nauczycielkom. Sprzedała im tanio papierosy, dała dzieciom cukierki. Po dwóch dniach wróciła do Warszawy z jajkami, mlekiem, śmietaną. Powtórzyła to jeszcze kilka razy. Pracowała przy papierosach już tylko kilka dni w tygodniu, nocowała w różnych miejscach, m.in. na Lesznie w przytułku dla kobiet. Często jadała w RGO na Karmelickiej, gdzie dostawała darmowe kwitki na posiłki od znajomej pracującej tam nauczycielki. Tak dotrwała do powstania warszawskiego.

  • powstanie w getcie, wysiedlenie
  • mieszkaniowe, pomoc, praca
  • pomoc lokalowa, praca
  • Dalszych swoich losów, w powstaniu warszawskim i po nim, autorka nie opisuje.