Sylwia Tylbor poszła na Pragę, do znajomego oj...

  • NIE
  • Sylwia Tylbor poszła na Pragę, do znajomego ojca, inspektora tramwajowego. Obiecała hojnie wynagrodzić go po wojnie. Znajomy miał żonę i dwoje dzieci. Zgodził się, aby zamieszkała u niego, ale powiedział, że jego dzieci nie mogą jej zobaczyć, bo mogą się wygadać.

  • 1942-00-00
  • 1942-00-00
  • wysiedlenie
  • mieszkaniowe, pomoc
  • pomoc długotrwała, pomoc indywidualna , pomoc lokalowa, znajomi
  • Tą osobą był Leon Wołowski. Sylwia Tylbor nie wspomina jego nazwiska w swojej relacji, nie mówi, jaką rolę odegrał w jej wyjściu z getta i ukrywaniu się po aryjskiej stronie.