Imię: Franciszka Nazwisko: Zozula

  • NIE
  • Kobieta
  • Franciszka
  • Zozula
  • Halberstadt
  • 1908-02-10
  • Raciąż
  • Tak
  • Z Warszawy
  • Wola
  • Sienna 40
  • Świętojerska; Mariańska; Hoża;
  • Żyd
  • dobry
  • średnie
  • Urodzona w zamożnej, wielodzietnej rodzinie. Ojciec był przyzwoitym, inteligentnym człowiekiem ale despotą w stosunku do rodziny. Miał hurtownię jetów, błyszczących ozdób. Studiował Talmud i biblię. Miała 9 rodzeństwa, była najmłodsza. Mieszkali w domu, który wybudował jej dziadek. Była sportsmenką, należała do klubu Ascola. Po zrobieniu matury, zapisała się na polonistykę, na życzenie ojca. Nie była na ani jednym wykładzie, jej pasją był taniec. Za zgodą matki i bez wiedzy ojca, zaczęła naukę tańca w szkole pani Wysockiej. Na 3 roku nauki zaczęła prowadzić rytmikę w szkole i przedszkolach. Wyszła za mąż w 1936 r., mąż prowadził żydowskie studium dramatyczne, był komunistą, Franciszka działała w organizacji razem z nim. Jako jedyna z córek nie dostała posagu od ojca. Dostała pieniądze od matki i kupiła mieszkanie dwupokojowe na Siennej. Zaczęła pracować w szkołach CISZO przed wojną i w getcie. W getcie prowadziła też komplety do wielkiej akcji, urządzała przedstawienia w jednym z teatrów. Mąż pracował w Centosie. Pracowała też w sierocińcu dla chłopców na Śliskiej, została wzięta z dziećmi na Umschlagplatz. Została uratowana przez znajomego. Potem była w szopie na Gęsiej. Wyszła z getta w październiku 1942 r. z placówką, pojechała dorożką róg Złotej i Marszałkowskiej do kawiarni *Kruszynka* prowadzonej przez Marię Długoszewską. Dostała metrykę pracowniczki kawiarni, zrobiła zdjęcia do kenkarty. Przenocowała u Długoszewskiej na Skorupki, która następnego dnia zawiozła ją do szpitala wolskiego. Znajomy dyrektor szpitala przyjął Franciszkę jako pacjentkę z nowotworem i była tam 10 dni. Potem Długoszewska załatwiła jej miejsce pobytu. Zmieniała wielokrotnie miejsca. Jednym z nich było mieszkanie dozorczyni na Świętojerskiej. Mieszkała tam z mężem i 5 innymi osobami. Na dole dozorczyni miała dzwonek i w razie niebezpieczeństwa ostrzegała ukrywających się. Chowali się wtedy na strychu. Kiedy zabrakło im pieniędzy na zapłatę dozorczyni, mąż Franciszki poszedł do getta po pieniądze schowane w mieszkaniu Gieni na Nowolipkach, siostry Franciszki. Ze strychu było widać szop szczotkarzy w getcie. W czasie powstania w getcie Niemcy kazali opróżnić budynek. Ukrywający się panowie mieli kupione mundury mundury, kolejarza, tramwajarza i się przebrali. Franciszce dozorczyni dała koszyk i kazała wypełnić zakupami, udało jej się wyjść przez ogród Krasińskich. Potem mieszkała na Mariańskiej, na pierwszym piętrze nad bramą i mogli obserwować zza firanki czy nie idzie nikt niepożądany. Mieszkała z mężem i wujkiem męża. Za ścianą zrobioną dodatkowo w łazience był schowek, który pewnego razu uratował ich przed szmalcownikami. Tam zastało ich powstanie warszawskie. Budynek został zburzony, musieli szukać nowego lokum. Franciszka trafiła na Hożą do sklepu kolonialnego, gdzie zaopiekowali się nią właściciele. Po powstaniu wyszła z Warszawy z Marią Długoszewską, trafiła do Pruszkowa. Później Długoszewska zabrała ją na wieś, gdzie sama trafiła po powstaniu. Tam doczekała wyzwolenia. Rozwiodła się z mężem, który wyjechał z kraju. Po wojnie wróciła do zawodu. Szukała brata w Pradze czeskiej, tam poznała drugiego męża.