Imię: Bernard Konrad Nazwisko: Świerczyński

Syn Konrada Świerczyńskiego, działacza Anarchistycznej Federacji Polskiej. Ojciec nie posyłał go do szkoły, uczył się w domu. Poszedł do gimnazjum w wieku 13 lat. Do egzaminu był przygotowywany przez Anielę Wolberg i Henryka Kaliskiego. Po wybuchu wojny pomagał żydowskim sąsiadom w załatwianiu różnych spraw, a gdy przenieśli się do getta, odwiedzał ich. Po pierwszej akcji wysiedleńczej wyprowadził z getta Halinę Goldberg, swoja przyjaciółkę i sąsiadkę od dzieciństwa. Opiekował się nią i umieszczał w różnych miejscach. W mieszkaniu jego rodziców zatrzymywali się wszyscy znajomi i nieznajomi Żydzi po wyjściu z getta. M.in.: Jan Rogalski z żoną, Felicja Grosman, Paweł Lew i Karolina Markowie, matka Karoliny, Fryda Hoffman, Bronka Frydman, dr Aleksander Wolberg, Halina Horowitz, Róża Rosenberg i inni. Osobiście zorganizował wyjście wielu osób z getta. Sam przeprowadzał je do miejsc ukrycia, uważając, że będziw stanie je obronic w razie niebezpieczeństwa. Zaprzyjaźnił się z "zabijaką" z Kercelaka, którego wszyscy bali się na placu i nakłonił go do przechowywania kilku osób w mieszkaniu na poddaszu tego samego domu. A kiedy ten zginął, sam przechowywał w jego mieszkaniu Żydów, czasem 5-10 osób jednocześnie. Załatwił z prof. Langiewiczem, pobyt kilku osób w szkole na Jasnej, gdzie był woźnym prze pewien okres. Odwiedzał codziennie Rogalskich ukrywających się w mieszkaniu na Czerniakowie, załatwiał ich strawy W niedziele zjawiał się na podwórzu i wołał głośno : "wuju, idziemy do kościoła". Opiekował się, razem z ojcem, swoją sparaliżowaną matką, chorą na gruźlicę kości. Po powstaniu warszawskim pomagał swoim żydowskim znajomym urządzić bunkier na Pańskiej/Śliskiej, w którym ikryło sie ok. 40 osób.