Imię: Bat-Ami Nazwisko: Sztrochman

  • TAK
  • Kobieta
  • Bat-Ami
  • Sztrochman
  • Sztrochman
  • 1931-11-11
  • Warszawa
  • Tak
  • Z Warszawy
  • ul. nieznana
  • getto warszawskie ul. nieznana; strona aryjska ul. nieznana; Urle; Baniocha; Błonie
  • Żyd
  • dobry
  • w mieszkaniu
  • Pochodziła z zamożnej rodziny, miała dwóch braci. Przed wojną nie znała głodu, mieszkała z obojgiem rodziców i bratem w Warszawie. Do wybuchu wojny ukończyła 2 oddziały szkoły powszechnej. Do getta warszawskiego poszła z rodziną. Sytuacja życiowa była bardzo trudna, głodowali. Kiedy zaczęła się akcja wysiedleńcza, rodzice postanowili uratować córkę. Niestety nie zdążyli. Ojciec zmarł z głodu, a matka z bratem zostali zabrani do transportu. Po stracie bliskich, Bat-Ami postanowiła sama wyjść z getta, ułatwił jej to nieznany żandarm na bramie. Po wyjściu poszła do koleżanki matki (nazwisko nieznane), po stronie aryjskiej (adres nieznany). Była głodna, brudna, wychudzona, cała we wrzodach i krostach. Została przyjęta ze łzami w oczach. Koleżanka matki zajęła się nią jak własną córką. Chciała ją ochrzcić, ale miała nadzieję, że jednak ktoś z rodziny w krótce się po dziewczynkę zgłosi. Wyrobiła jednak dziewczynce polską metrykę. Ze względów bezpieczeństwa, zaczęła szukać dla niej miejsca pobytu poza Warszawą. Ami wracała do niej kilkakrotnie, nie mieszkała długo ani w Urlach, ani w Warszawie, ani w Baniosze. W Baniosze została sprawdzona przez dziedziczkę w swoim fikcyjnym miejscu zameldowania i później wysłana do opiekunki. Trafiła do wsi Baniocha. Tam domyślano się, że jest Żydówką i bardzo jej dokuczano z tego powodu. Pewnego dnia dziedziczka pojechała do Warszawy, na Wolską, gdzie fikcyjnie była zameldowana Bat-Ami, i wypytywała o nią administratora budynku. Dowiedziała się, że wszystko co mówiła o sobie Ami, jest kłamstwem. Po powrocie do majątku krzyczała na dziewczynkę i następnego dnia odesłała ją do Warszawy. Bat-Ami trafiła do Błonia, do wiejskiej rodziny. Posłali ja do szkoły, kazali też ciężko pracować na polu i w domu. Bat-Ami, wychowana w Warszawie, nie potrafiła i nie miała sił do takiej pracy. Kiedy robiła coś za wolno, lub opadała z sił, krzyczeli na nią podkreślając, że żywią ją za darmo. Czuła się tam źle. W swoim wspomnieniu napisała, że czasami miała myśli, że lepiej było zginąć w getcie. Nie miała jednak wyjścia. Kiedy skończyła szkołę powszechną, chciała kształcić się dalej, ale opiekunowie, którzy nie kształcili własnych dzieci, odmówili. Poszła do burmistrza miasteczka, a on przyznał jej stypendium. Egzamin do gimnazjum zdała bardzo dobrze. Tym czasem Niemcy ogłosili kapitulację. Opiekunka wystarała się dla niej o miejsce w internacie w Warszawie. Internat był bezwyznaniowy i czuła się w nim dobrze. Nie było w nim antysemityzmu. Po ukończeniu zajęć w czerwcu 1946 r., odnalazł ją starszy brat, który wrócił z Rosji. Zabrał Bat- Ami do Szczecina. Tam wstąpiła do kibucu Haszomer-Hacair i postanowiła wyjechać do Palestyny.

  • po wojnie, powstanie w getcie, powstanie warszawskie, w getcie, wysiedlenie
  • atmosfera, dzieci, mieszkaniowe, młodzież, ocaleni, opieka, pomoc, wokół autora, wyjście z getta