Imię: Heinrich Nazwisko: Brockschmidt

Brockschmidt ma przedsiębiorstwo transportowe, zaopatruje armię niemiecką na froncie wschodnim. Z tego tytułu jest zwolniony z obowiązku służby wojskowej. Jego żona i dzieci mieszkają w posiadłości pod Berlinem, rzadko bywają w Warszawie. Sidonia Grünfeld pracuje u niego jako gospodyni, zarządzająca mieszkaniem i kuchnią. Ma odpowiedzialną funkcję, ale też dużo swobody. Organizuje dla swojego pracodawcy wykwintne przyjęcia, na których bywają nazistowscy dostojnicy; przyjęcia te często przeradzają się w orgietki. Brockschmidt bardzo ją ceni i szanuje; nie ma pojęcia o jej żydowskim pochodzeniu. Jest mężczyzną wytwornym, bon vivantem; przystojny, wysoki blondyn. Ma czterdzieści garniturów szytych na miarę i koło stu wyjściowych koszul, jest też nienagannie wychowany, czym imponuje Sidonii. Mieszka u niego wuj, Polak - Brockschmid ma korzenie polskie. W czerwcu 1944 wyjeżdża do swojej rozległej posiadłości pod Berlinem, zostawia Sidonii swoje meble i wyposażenie kuchni. Kiedy Sidonia, Lala i Julek Grünfeldowie trafiają na roboty do Niemiec po upadku powstania, kontaktują się z Brockschmidtem, który zabiera ich z obozu do siebie; wykonują u niego różne prace, mieszkają w jego pałacu. Opuszczają posiadłość po wejściu Rosjan.