Pewnego razu, w 1943 r., Mietek Pachter wracał...

  • YES
  • Pewnego razu, w 1943 r., Mietek Pachter wracał z placówką ze szmuglowanym towarem. Przez pierwsza wachę przeszli bez przeszkód. Na drugiej zapowiadała się szczegółowa kontrola. Aby ją ominąć, przeszedł przez dziurę w płocie na Smoczej i szedł do domu na Szczęśliwej. W plecaku miał dużo towaru i żywą kurę (na zamówienie nabożnego jegomościa). Zapadła godzina policyjna, więc szedł nie ulica a przez gruzy. Na Stawki, w pobliżu szopu Transavii, nagle zatrzymał go Niemiec, Blosche, jeden z tych którzy zabijali dla przyjemności. Niemiec wycelował w niego krótki karabin, zaczął wypytywać skąd i dokąd idzie, co ma w plecaku, ale nie kwapi się do strzelania. Po namyśle, Niemiec kazał mu pójść do bramy Transvanii, zaczekać 10 min, później będzie mógł iść dalej. Pachter, zdziwiony tym, że Niemiec go nie zastrzelił, spotkał w bramie kilkunastu ludzi, czekających aż Blosche się oddali. Po jakimś czasie rozległy się strzały i słychać było rower Bloschego, na którym odjechał. Kiedy Mietek poszedł dalej, zobaczył pięć sylwetek na ziemi, trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Okazało się, że są to szmuglerzy, na których zasadził się Blosche. Dlatego nie strzelał do Pachtera, nie chciał spłoszyć tych, na których czekał.

  • 1943-00-00
  • deportation
  • German operations
  • antisemitism, Germans, smuggling, Shops, death, Jews