Given name: Mietek (Mojżesz, Michel) Family name: Pachter

  • NO
  • Male
  • Mietek (Mojżesz, Michel)
  • Pachter
  • 1923-12-15
  • Warszawa
  • Yes
  • From Warsaw
  • Ochota
  • Kopińska 8
  • Zamenhofa 16; Prosta 34; Nowolipki 103; Chłodna 43; Stawki; Nowolipie 50; Ostrowska 4; Szczęśliwa 7; Treblinka; Majdanek; Częstochowa
  • Jewish
  • good
  • basement, in an apartment
  • Syn Pinkasa Pachtera i Rywki z domu Zymerman. Miał dwóch braci, starszego o rok Wolfa (Wilek) i młodszego o pięć lat Szaję Ischaja (Sewek). Ojciec był właścicielem hurtowni jaj. Mieszkali razem na Ochocie. W 1939 r. należał do Obywatelskiej Służby Przeciwlotniczej. Rodzina nie miała szczęścia, w czasie przeprowadzki do getta dwukrotnie musieli opuścić mieszkanie, do którego właśnie się sprowadzili, ponieważ w 1940 r. Niemcy wielokrotnie zmieniali granice getta. W końcu znaleźli, za sporą dopłatą, mieszkanie na Chłodnej. Przez pierwszy rok żyli dostatnio z zasobów pieniężnych i zgromadzonych zapasów. Mietek i Wilek pracowali w getcie przy rozbiórce murów i uszkodzonych kamienic. To była bardzo niebezpieczna praca, Mietek był kilkakrotnie kontuzjowany. Kiedy zaczęły kończyć się pieniądze, założył razem z bratem, ojcem i trzema przedstawicielami komitetu domowego spółkę szmuglerską. Szmugiel szedł nocą, na wielką skalę, z pomocą dozorcy ze strony aryjskiej. Do czasu, kiedy dozorca oznajmił, że cały towar został mu zabrany przez Niemców lub szmalcowników. Było to przed świętami, dostawa była zwiększona, strata ogromna. Po dwóch dniach w mieszkaniu zjawili się tajniacy i chcieli aresztować rodziców. Pośrednicy załatwili im bezpieczeństwo za bajeczną sumę. Rodzice sprzedali biżuterię, żeby był kapitał na dalszą działalność. Był to grudzień 1942 r., Mietek teraz zaczął sam chodzić na stronę aryjską. Nawiązał współpracę ze znajomym z Barskiej 5, który wydawał kartofle na kartki. Przy pomocy dwóch aryjczyków przewoził worki z towarem i przerzucał je przez mur do getta. Rano pracował przy rozbiórce, po południu zajmował się szmuglem. Później szmugiel zaczął się na wielka skalę. Towar przechodził przez wachy na platformach samochodowych i konnych, przy pomocy skorumpowanych polskich i żydowskich policjantów, których zadaniem było odwrócenie uwagi niemieckiego wartownika. Po pewnym czasie, kiedy znów zmniejszono getto (październik 1942 r.), rodzina przeprowadziła się na Stawki do wilgotnego pokoiku z lokatorami, którzy ich okradali. Na szczęście, po kilku tygodniach, udało im się dostać mieszkanie na Nowolipiu 50. Wynajęli wtedy sklep na bazarze na ul. Leszno, żeby w nim składać szmuglowany towar. Kiedy zaczęły się blokady, rodzice za ogromne pieniądze, dostali się do szopu OXACO, przy ul. Lubeckiego. Kiedy opuścili mieszkanie na Nowolipiu, zostało ono okradzione z resztek ich zapasów. Pewnego razu Mietek trafił razem z Wilkiem na blokadę na Ogrodowej. Na ich oczach Niemcy zabili rikszarza, a kiedy blokada się skończyła, bracia zostali właścicielami rikszy. Zaczęli zarabiać po pracy w placówce, przewożąc paczki ludzi. Jednak coraz trudniej było utrzymać rodziców, brata i siebie. Placówka Mietka została skoszarowana na Ostrowskiej 4. Po powrocie z pracy ludzie byli zamykani w bloku do rana. Trudno było o przepustkę, żeby odwiedzić rodziców i brata, którzy razem ze swoim szopem zostali przeniesieni na Stawki. Rodzice głodowali. Mietek i Wilek dostawali jeden posiłek dziennie. Postanowili, w czasie pracy, organizować żywność dla swojej placówki. Mietek zaczął w pewnym momencie szabrować w ogródkach na pl. Grzybowskim, po stronie aryjskiej. Przez jakiś czas udawało mu się dzięki temu dokarmiać kolegów. W sierpniu 1942 r., kiedy ich placówka była lepiej zaopatrzona, razem z bratem kradł żywność z magazynu dla rodziców. Po linie spuszczali ją z bratem ojcu, który przychodził pod blok. Kiedy skończyła się pierwsza akcja wysiedleńcza, we wrześniu 1942 r., kiedy życie w getcie wróciło do jakiejś normy, role się odwróciły. Teraz rodzice dokarmiali synów. Do małego getta, już bez Żydów, zaczynają przychodzić Polacy, z którymi Mietek nawiązuje kontakt i zaczyna z nimi handlować. W wysiedlonych mieszkaniach znajdował różne rzeczy o dużej wartości. Za nie Polacy przynosili mu karpie, masło, słoninę itp. Bracia chodzili na wspólne rodzinne kolacje do rodziców. Zaczęli dużo pić, bo o alkohol było najłatwiej. W styczniu zaczęła się druga akcja wysiedleńcza, w której trafili do Treblinki rodzice, brat Sewek i ukochany wujek Beniamin Zymerman. Budynek, w którym Mietek mieszkał z bratem i kolegami z placówki, też został otoczony przez Niemców. Uciekł z Wilkiem na strych, a stamtąd na dach. Wilek schował się za wąskim kominem, a Mietek leżał widoczny, na śniegu, na dachu, Niemcy zaczęli do nich strzelać. Z wielkim trudem, pod obstrzałem, udało im się przedostać do włazu prowadzącego na strych w sąsiednim domu. Na strychu było już kilka innych osób z placówki, m.in. kucharz, dentysta, Krzewin, sama elita. To oznaczało, że niektórzy wiedzieli wcześniej o planowanej blokadzie i nikogo nie uprzedzili. Po zakończeniu blokady ocaleni zaczęli szukać kryjówki. Zrobili schron pod sklepem mieszczącym się w oficynie budynku. Razem z bratem i 12 innymi osobami doczekał w schronie końca drugiej akcji. Życie znów zaczęło wracać w getcie. Bracia wydobyli z kryjówek zrobionych przez ojca, w mieszkaniu na Stawkach, pieniądze i złoto. Zamieszkali na Szczęśliwej z dwoma kuzynkami L. (dane nieznane), które pracowały w szopie OXACO. Obaj coraz więcej pili. Mietek postanowił jednak kilka razy w tygodniu wychodzić na handel z placówkami z getta. Były wtedy organizowane placówki do handlu po stronie aryjskiej (?), wejście do takiej placówki kosztowało 50-100 zł. Pewnego razu, kiedy szedł ulicami getta, spotkał SSmana Glucka, który dawniej prowadzał placówkę budowlana Mietka do pracy i był dość przyzwoitym człowiekiem. Gluck zaproponował, że przyjmie obu braci do placówki, którą teraz nadzorował, obiecywał, że nie będą musieli pracować, ale będą przez niego chronieni. Propozycję przyjęli. Teraz łatwiej im było wychodzić na stronę aryjską na handel. Mietek nawiązał kontakt z konspiracją żydowską, przemycał do getta broń zatopioną w blokach masła, które przenosił, niczego nie świadomy, Gluck. W ten sposób Mietek Pachter przemycał do getta co tydzień jedną lub dwie sztuki broni. Razem z bratem walczył w powstaniu w getcie już od pierwszego dnia, pod komendą Szymona (nazwisko nieznane). W domu na Szczęśliwej 7 został urządzony dobrze zamaskowany schron dla mieszkańców, do którego powstańcy czasami przychodzili na odpoczynek i posiłek. W późniejszym okresie powstania, Mietek i Wilek Pachterowie ochraniali już tylko ludzi w ich schronie, bez łączności z innymi powstańcami. Przeżyli kilkukrotnie akcje, w których Niemcy wykrywali okoliczne schrony w domach obok. Przeżyli śmierć swoich kuzynek L. Obaj brali też udział w odzyskiwaniu żywności z wykrytych i opróżnionych schronów. Widzieli ciała ludzi spalone przez Niemców na podwórzu. Słuchali przerażających opowieści ocalałych, którzy zjawiali się w ich schronie. Pomagali mieszkańcom schronu załatwiając ich sprawy na zewnątrz. 9.05.1943 r. Niemcy znaleźli klapę wejścia do schronu. Nie mogli jednak, dzięki innym zabezpieczeniom, do niego wejść, więc przebili się przez ścianę z piwnicy sąsiedniego domu (nr 5). Przerażeni ludzie kazali Wilkowi i Mietkowi pozbyć się broni, która mogła spowodować większe represje. Niemcy, wyganiając ludzi ze schronu, pozwolili zabrać co kto mógł. Mietek zabrał w kieszenie kostki cukru i kilka zdjęć z rodzinnego albumu. Niemcy ustawili wszystkich pod murem i kazali im oddać wszystkie drogocenne rzeczy. Mietek w kieszeniach miał złoto po rodzicach, schował je w skarpetach. W czasie rewizji został rozebrany do naga, Niemiec zaglądał mu w usta i odbyt, przeczesywał włosy, obmacywał ubranie, ale skarpet nie tknął. Później, ustawieni piątkami, zostali zaprowadzeni na Umschlagplatz i umieszczeni na kilku piętrach budynku, w wielu pokojach. W jednym z nich Mietek spotkał kuzyna Gittera. Mietek usiłował uniknąć represji, okradzenia i przymusu ze strony pilnujących ludzi Ukraińców, np. obaj z bratem ponadcinali cholewki swoich oficerskich butów, żeby nie były atrakcyjne. Znalazł ukryte, za dyktą przybitą do drzwi, kilkanaście pierścionków z brylantami, które teraz już nie były nikomu potrzebne, i tak zostałyby zabrane przez Niemców lub Ukraińców. Po trzech dniach spędzonych bez wody i jedzenia, 12 maja zostali załadowani w wagony do Treblinki. W każdym wagonie było po 150 osób. Dni były upalne, wody nie było, ludzie mdleli. Pachterowie postanowili uciekać w nocy i razem z kilkunastoma innymi mężczyznami usiłowali zrobić dziurę w podłodze wagonu. Los im nie sprzyjał, pilnujący ich Ukrainiec usłyszał stukanie przez ścianę i zaczął strzelać do środka. Dojechali do Treblinki. W czasie, jednej z nielicznych, selekcji transportu w Treblince, Mietek i Wilek zostali wybrani, wśród 500 innych osób (mężczyzn ?), do transportu do Majdanka. Do wagonów Niemcy załadowali teraz po 65 osób, jechali znów bez jedzenia i picia. 15 maja, razem z bratem, dotarł do obozu w Majdanku. 13 lipca 1943 r. (prawdopodobnie), w czasie selekcji został wybrany do transportu do obozu w Skarżysku-Kamiennej. Tam pracował w HASAG (fabryka amunicji). Przechorował tyfus, ledwie uniknął powieszenia. Był hardy, stawiał się nadzorcom. 25 lipca 1944 r., w czasie kolejnej selekcji, dostał się do transportu do Częstochowy, do innego obozu HASAG. 15 stycznia 1945 r. kiedy Niemcy opuścili obóz, więźniowie zdobyli magazyny, wartownię, mieszkania Niemców, chcieli zaspokoić głód. 16 stycznia wyszedł za bramę obozu, pierwszy raz po kilku latach "na wolności". Znaleźli z bratem schronienie w szpitalu. Zaczął się znów głód. Mietek z bratem chcieli zaciągnąć się do wojska, ale odpowiadano im, że są zbyt słabi. Wyruszyli, na dachu pociągu, do Łodzi. Znaleźli mieszkanie na Magistrackiej 24, zgłosili się do Komitetu Żydowskiego, zaczęli uczęszczać do szkoły samochodowej. Po zdanym egzaminie, wyjechali na Zachód, do Wałbrzycha. Obaj bracia wstąpili do PUBP, Mietek pracował od 04.07.1945 r. do 6 grudnia 1945 r. Wyłapywał ukrywających się Niemców, w szczególności SS-manów. Nienawidził ich, znęcał się nad nimi w czasie przesłuchań, bił ich i poniżał. W lutym 1946 r. przedostał się nielegalnie do Niemiec, do obozu DP. Wykryto u niego gruźlicę i po kilku miesiącach trafił na leczenie do Szwajcarii. Po dwóch latach leczenia wyjechał do Francji, ożenił się.

  • after the war, Ghetto Uprising, Warsaw Uprising, in the Ghetto, deportation
  • Germans operations, housing, private/everyday life
  • commerce, Jewish underground movement , contacts with other Jews
  • Wspomnienia autorki z dzieciństwa ścisle związane z okresem II wojny światowej. Przedstawiają pojedyńcze wydarzenia z okresu pobytu w warszawskim gettcie oraz życia po aryjskiej stronie.

  • 67