Beniamin Piskorz relacjonuje: "Po wykryci...

  • TAK
  • Beniamin Piskorz relacjonuje: "Po wykryciu bunkra wszystkich wygoniono na zewnątrz. Ukraińcy rozpalili wielkie ognisko i zaczęli zadawać pytania. Gdzie jest moja rodzina? Nie chciałem ujawniać, że mam tu rodzinę, [twierdząc], że matka jest mi obca. Ale odezwała się moja matka. Myślała, że tym mnie uratuje - jeśli powie, że mam jeszcze matkę, to nic mi nie zrobią. I tak matkę związano z kilkoma innymi osobami, wśród nich także z kuzynem, i spalono ich żywcem. Stałem przed ogniem, jakieś dwanaście do piętnastu metrów dalej. Byłem na pół przytomny. Nie wiedziałem, co robić. Dookoła mnie stali esesmani z bronią. Jeśli zrobię krok do przodu, natychmiast zostanę zastrzelony. Czy powinienem rzucić się w ogień? Ja też jestem właściwie martwy, więc stałem jak wrośnięty w ziemię. Nie mogłem się ruszyć. Potem... zobaczyłam, że matka już omdlała w ogniu, już nie wie, co robi, i ostatni krzyk mojej mamy: „Moje dziecko, żyj. Będę nad tobą czuwać. Będę cię trzymać w ręku”. Gdy matka zaczęła się już palić, zostałem rzucony przez esesmanów na ciężarówkę i wywieziony do sztabu. "

  • 1943-05-07
  • 1943-05-07
  • powstanie w getcie
  • społeczne
  • śmierć