Głodny i zziębnięty, Josek Inwentarz podszedł...

Głodny i zziębnięty, Josek Inwentarz podszedł do domu dawnych sąsiadów i przyjaciół jego rodziny – Lisowskich. Nie wszedł do domu, czekał w krzakach, aż zobaczy jednego z trzech synów pani Lisowskiej. Po pewnym czasie zobaczył Witka, wracającego do domu. Zagadnął go, Witek go jednak nie poznał. Josek z wrażenia zemdlał. Kiedy się ocknął, siedział w metalowej wanience, pani Lisowska go myła, wokół byli jej trzej synowie, Janek, Wiesław i Witek. Josek był oszołomiony ze szczęścia, czuł się bezpiecznie, dawno nie widział ciepłej wody i mydła. Pani Lisowska myła go i płakała, nie wiedziała, co ma zrobić z Joskiem (zwanym przez rodzinę i przez państwa Lisowskich Dudkiem). Tłumaczyła mu, że sama prowadzi sklep, w domu jest codziennie dużo obcych ludzi; do chłopców przychodzą koledzy. W tym momencie, Wiesław powiedział, że gdyby ich ojciec żył, na pewno zatrzymałby chłopca. Janek i Witek też byli tego zdania. Pani Lisowska zdecydowała się zatrzymać Joska, przestrzegła jednak, że odtąd ich życie się zmieni, będą musieli na wszystko uważać, żeby nie narażać swojego i Joska życia.