Adam Kamienny szuka mieszkania dla narzeczonej...

  • NIE
  • Adam Kamienny szuka mieszkania dla narzeczonej, Pesy Ruży

    "poszedłem z nią w jeszcze jedno miejsce, gdzie spodziewałem się znaleźć dla niej przytułek, choćby na parę dni, ale ledwo nas poznano, od razu kazano się wynosić i zatrzaśnięto nam przed nosem drzwi. I znów znaleźliśmy się na ulicy. Ja musiałem jechać do pracy, a do manikiurzystki ona mogła pojechać dopiero wieczorem. Nogi miała spuchnięte od ciasnych pantofli i wielogodzinnego chodzenia, do którego nie była przyzwyczajona, musiała więc mieć jakieś miejsce do przepędzenia dnia. Ja, widząc naszą beznadziejną sytuację, proponowałem jej, by poszła do biura werbunkowego i zapisała się do Prus, bo chociaż było to związane z wielkim niebezpieczeństwem, ale jedna przynajmniej szansa uratowania była, podczas gdy zostawszy tu, na bruku, dzień przedtem czy dzień później, musiała zginąć. Ale ona panicznie się tego bała i nie mogła zdobyć się na żaden samodzielny odruch. Wreszcie ja pojechałem do pracy, a jej zaleciłem jeszcze pojechać do stryjka i przesiedzieć tam przez dzień. Ale niestety o godz. 3-ej popołudniu przyszła do mnie do zakładu p. Janka (córka gospodarza stryjka) i poprosiła mnie na ulicę. Parę domów dalej stała Zosia. Okazało się, że wynikła tam na skutek jej przyjazdu taka awantura, że wolała zaraz wyjść na ulicę, na pewną śmierć bodaj. Na nieszczęście, ja nie mogłem się zwolnić, bo było dużo roboty, więc zaproponowałem jej, by na te kilka godzin do wieczora, pojechała na Pragę do znajomych, może tam jej nie wyrzucą przez te parę godzin. Ale po jakiejś godzinie wróciła, mówiąc, że jej wcale do mieszkania nie puszczono. Była tak wyczerpana, że ledwo stała na nogach. Wskazałem jej ławkę niedaleko, koło pomnika i prosiłem, by tam posiedziała, aż ja będę mógł do niej wyjść. Nareszcie zakład zamknięto i ja wyszedłem do niej. Poszedłem z nią w pole, by nie być tyle na oczach ludzkich i tam zastanawialiśmy się nad tym, co nam pozostało jeszcze do zrobienia. Rozpatrując wszystkie możliwości, jedna za drugą, zmuszeni byliśmy jedną za drugą odrzucać. Ja widziałem tylko jeden możliwy ratunek, a mianowicie przypadek. Po prostu z ogłoszenia iść szukać pracy, albo do biura do Prus. 

  • 1943-05-13
  • 1943-05-13
  • powstanie w getcie
  • mieszkaniowe