Imię: Jan Nazwisko: Kuciński

  • TAK
  • Mężczyzna
  • Jan
  • Kuciński
  • Maurycy Laibach
  • Tak
  • Z Warszawy
  • Śródmieście
  • Warecka 11/6
  • Graniczna 13; getto ul. Elektoralna 35; getto ul. Solna 4; Puławska 1; Fałata 6; Rakowiecka 39a; Sokołów pod Komorowem; Kraków ul. Smoleńsk 17; Listopada 8; Wiedeń; Berlin;
  • Żyd
  • wyższe
  • w mieszkaniu
  • Gimnazjum kończył we Lwowie, matura w 1911 r. W czasie I wojny światowej walczył w Karpatach w armii austro-węgierskiej, pod dowództwem niemieckim. Przed wojną mieszkał z żoną i trzyletnim wówczas synkiem Stefanem Aleksandrem. Pracował w dziale eksportowym Przędzalni i Tkalni Juty i Lnu WARTA przy Mazowieckiej 3. Dobrze mówił po niemiecku. Był właścicielem domu na Nowym Świecie 68, a jego żona - właścicielką dwóch domów na Kapucyńskiej 19 i Daniłowiczowskiej 10. Po wybuchu wojny, jako porucznik rezerwy, został zmobilizowany do Wilna. Kiedy dojechał, został po pewnym czasie zwolniony do rezerwy. Nie mógł jednak wrócić do Warszawy, ze względu na działania wojenne. Udało mu się dopiero w październiku 1939 r. W międzyczasie jego żona wyruszyła w poszukiwaniu męża w kierunku Wilna. Nie zastał jej po powrocie do domu, a mieszkanie było zbombardowane. Pozostałe domy, jego i żony, zostały ograbione przez Niemców, których sprowadziła był\ służąca Laibachów, Emma Dziewulska. Synek mieszkał u kuzynki żony na Granicznej. Pomógł mu wtedy finansowo stryj żony, Maurycy Wolfowicz. Kilakrotnie był łapany przez Niemców do prac przymusowych. Pomagała mu wtedy dobra znajomość niemieckiego i przeszłość z I wojny światowej. Kiedy utworzono getto, zamieszkał z synem początkowo na Elektoralnej. Starał się o pracę w Zakładzie Zaopatrzenia Dzielnicy Żydowskiej, a gdy jej nie dostał zaczął udzielać lekcji angielskiego, z czego nieźle się utrzymywał. W końcu grudnia 1941 r. Niemcy wyłączyli nieparzystą stronę Elektoralnej z getta. Musiał się przeprowadzić do pokoju przejściowego na Solnej. Stefanek zaczął chorować na płuca, był coraz słabszy. Po 22 lipca 1942 r. zaczął się rozglądać za sposobem opuszczenia getta. Dowiedział się, że w jednej z fabryk na terenie getta (autor nie pamięta nazwy) pracuje Polak, p. Kauczyński, starszy brat kolegi gimnazjalnego ze Lwowa. Kiedy Jan/Maurycy poprosił go o pomoc w wydobyciu się z getta, zgodził się od razu. Poradził też, żeby Stefanka wysłać przez sądy. Po stronie aryjskiej odebrała dziecko żona Kazimierza Grosmana. Maurycego Kauczyński włączył do swojej brygady wychodzącej z getta. Syn został wyprowadzony pod koniec lipca, a Jan/Maurycy wyszedł z getta 2 sierpnia 1942 r. Zdjął opaskę, poszedł na Puławską 1, do pp. Gocławskich, u których wcześniej ulokowała się jego dalsza rodzina. Po tygodniu wynajął pokój u Elżbiety Zaporoff na ul. Fałata. Po niespełna roku musiał się wyprowadzić na skutek podejrzeń gospodyni, której nie podobała się ilość książek jakie posiadał w języku angielskim, o niearyjskie pochodzenie. Od 1 maja 1943 r. zamieszkał na Rakowieckiej u Adeli Roland. Utrzymywał się z lekcji angielskiego, ale w teczce nosił niemieckie książki i umawiał się ze swoimi uczniami, żeby, w razie pytań czy kontroli, mówili o lekcjach niemieckiego. W maju 1943 r. Rolandowa wynajęła pokój Janowi Kucińskiemu (Maurycy Laibach). Administratorka domu, p. Wartanowicz zażądała od nie oświadczenia, że zna swojego lokatora od dawna i może zaświadczyć o jego aryjskim pochodzeniu. Powoływała się na zarządzenie policji polskiej. Kuciński sprawdził, że takie zarządzenie nie istnieje i zabronił Adeli podpisywania oświadczenia. Po stanowczej rozmowie z Kucińskim i A. Roland, Wartanowicz przeprosiła i zameldowała go. Zięć, Heckermann przychodził na Rakowiecką, znał Kucińskiego, wiedział, że jest Żydem. Matka Adeli Roland, pani Szankowska, była zawziętą zwolenniczką Hitlera i namawiała do tego córkę. Adela nie zgodziła się na to, ale Szankowska namówiła wnuczkę Danutę. Jej syn, przed wojną prokurator w Złoczowie, w czasie wojny, jako Szankowsky, zamieszkał w Wiedniu. Jej kuzyni, Sandlerowie, podpisali folkslistę. Tylko Adela trwała w swoim postanowieniu. Córka w końcu 1943 r. wyszła za mąż za 30 lat starszego kupca, Friedricha Heckermanna, który okazał się przyzwoitym człowiekiem, antyfaszystą. Po wybuchu powstania warszawskiego, 4 sierpnia, Niemcy zabrali wszystkich mężczyzn z domu na Rakowieckiej do koszar "Staufer-Kaserne". Kiedy pierwszego dnia rozstrzelano większość z nich, Kuciński powołał się na "kuzyna" Heckermanna i dzięki temu został odesłany do domu. Dzięki niemu uratowało się jeszcze dwóch lokatorów domu, m.in. pan Kalicki. 9 sierpnia 1944 r. Niemcy, w ciągu 10 minut, wyrzucili z budynku wszystkich lokatorów. Kuciński wyruszył na wędrówkę razem z niepełnosprawną Adelą Roland. 16 sierpnia dotarli do wsi Sokołów pod Komorowem, był z nimi Kalicki z żoną. Mieszkali tam do 1 października. Grywał w szachy z kapralem Wermachtu. Dzięki temu dostał przepustkę i wyjechał z Rolandową i Kalickimi do Krakowa. Kalicka miała w Krakowie rodzinę, więc zamieszkali wszyscy u jej siostry na ul. Smoleńsk 17. Później na ul. Listopada 8. Utrzymywali się z Rolandową z lekcji angielskiego. Tym czasem Heckermann, w Berlinie, dowiedział się o wyrzuceniu ich z domu i namawiał do przyjazdu do Berlina. Wyjechali jednak do Wiednia, gdzie przebywała córka Rolandowej z niemowlęciem. Wyjazd, 30 listopada 44 r., nastąpił w ostatniej chwili, ponieważ, na skutek denuncjacji, następnego dnia przyszło do mieszkania gestapo po Kucińskiego. W połowie grudnia przyjechał do Wiednia Heckermann i zabrał Jana, Rolandową i żonę Danutę z dzieckiem do Berlina. Zamieszkali w dzielnicy Hermsdorf w willi na I piętrze. Jan/Maurycy dostał osobny pokój. Heckermann wystarał się dla niego o karty żywnościowe, przedstawiał go jaku kuzyna ze strony żony. Woził go do obozu pracy dla cudzoziemców w Wilhelmshagen pod Berlinem i załatwił mu Arbeitskarte pracownika umysłowego. Kuciński pomagał swojemu dobroczyńcy w gospodarstwie domowym, udzielał lekcji angielskiego zarobkowo. 22 kwietnia 1945 r. w Berlinie zjawiło się wojsko radzieckie. Żołnierze zabrali Kucińskiemu zegarek, pieniądze i zapasy żywności. Zaczął myśleć o powrocie do Polski, do syna. Udało mu się wydostać z Berlina dopiero w sierpniu. Dotarł do Krakowa gdzie spotkał siostrę z mężem i dwojgiem dzieci. Później wyjechał do Warszawy. W Otwocku zastał syna, bardzo chorego na płuca. Odebrał syna od pani Gabrylowej dopiero w połowie 1947 r., kiedy wróciła do kraju jego żona. Wtedy Stefanek został wysłany na rok do Rabki, wyzdrowiał i po wojnie ukończył medycynę.