Imię: Janusz Nazwisko: Korczak

  • TAK
  • Mężczyzna
  • Janusz
  • Korczak
  • 1942
  • Treblinka
  • Nie
  • Z Warszawy
  • Krochmalna 92
  • Chłodna 33
  • Żyd
  • inna
  • Kiedy utworzono getto ul. Krochmalna 92, gdzie do tego czasu mieścił się Dom Sierot Korczaka, znalazła się poza gettem. Janusz Korczak i dyrektor Gimnazjum Kupieckiego z ul. Chłodnej 33, Szczepan Bońkowski, uzgodnili zamianę miejsc.. Przeprowadzka odbyła się około 27 października 1940 r. Do przewiezienia ciężkiego sprzętu służyły dwie półciężarówki. Mniejsze rzeczy przenosili uczniowie Gimnazjum, pieszo poprzez tzw. "przechodniak", czyli poprzez bramę między Chłodną a Krochmalną. Tamtędy przechodziły też dzieci z sierocińca. Najmłodsi szli z nocnikami. Gimnazjaliści zapomnieli jednak zabrać z byłego gabinetu dyrektora godła państwowego. Wisiało ono nadal w kancelarii Korczaka, którą urządził w gabinecie. W getcie kontaktował się z nim Antoni Reński (wtedy uczeń Gimnazjum Kupieckiego), który przenosił korespondencję między Zofią Nałkowską i prof. St. Stantlejskim a Korczakiem. Tych troje znało się z czasów studenckich. Czasami Reński przynosił Korczakowi papierosy od Nałkowskiej. Korczak był już chory na serce, Reński przynosił leki dla niego i oddawał je Stefanii Wilczyńskiej. Korczak, kiedy upewnił się o ewakuacji Domu, zabiegał w Judenracie o dwa osobne wagony dla dzieci. Dostał taka obietnicę od radcy Jaszuńskiego. Przed 6 sierpnia 1942 r., poprosił Reńskiego o dostarczenie mu: papierosów, leków nasercowych, kilkunastu termosów, apteczek podróżnych. W notatkach zrobionych tuż po wojnie przez Reńskiego: "a najlepiej gdyby cztery apteczki, po dwie na każdy wagon". Termosów nie dostał od Reńskiego, nie było możliwości przeniesienia ich przez wachy. Apteczki dostał tylko dwie.

  • w getcie, wysiedlenie
  • społeczne
  • dzieci, mieszkaniowe, nauczyciele, negativa, opieka, sierocińce
  • Autor Relacji 301-7134 w AŻIH uważa, że Korczak, chory na serce, mógł nie przetrzymać transportu do Treblinki. W sierpniu 1942 r. był znacznie osłabiony fizycznie i psychicznie. Mógł nie wytrzymać drogi w wagonach z rozsypanym na podłodze wapnem chlorowanym, które dusiło (czuć je było na 30-40 m od wagonu). Początek sierpnia 1942 r. był suchy. Autor przypuszcza, że załadowanie Sierocińca odbyło się na tzw. niskiej rampie. Niemożliwe jest też, żeby były podstawione specjalne wagony. Tę sprawę autor dyskutował z Idą Merżan w latach 80-tych i oboje byli zgodni.

  • Cyprys, Ruth, Skok dla życia. Pamiętnik z czasów okupacji Polski

  • [49]