Ryksiarz z getta (imię i nazwisko nieznane) i...

  • TAK
  • Ryksiarz z getta (imię i nazwisko nieznane) i jego ukochana matka w ostatnim miesiącu wysiedlenia dostali się do warsztatu szczotkarzy, na Świętojerskiej 32. Matka chorowała na nerki i wątrobę, miała 39 lat (1942r. latem). Oboje wzięli udział w pierwszej blokadzie szopu. Przyjechali elegancko ubrani oficerowie. Wszystkich, ok. 2000 osób wyciągnęli z szopu i ustawili w szeregu na placu. Sprawdzali blaszki (nrki życia) na piersi. 5 godzin pracownicy stali na placu. Niemcom pomagała policja żydowska. Matka ryksiarza dostała ataku. Parę dni później zaczęła się kolejna blokada. Na podwórze szopu wmaszerował oddział SS-manów. Zaczęli biciem pejczami zganiać ludzi na podwórze. Matkę ryksiarza uderzyli pejczem w twarz. Krwawiąca i leżąca na ziemi, łykała łzy z bólu, nie okazała przy swoim synu cierpienia. Później Niemcy wygonili ich z szopu, syn, uciekając, ciągnął za sobą matkę. Chociaż w bramie Niemcy oddzielali ludzi starszych i słabych, jej synowi udało się ją przeciągnąć, biegiem, przez kontrolę. Znaleźli się w grupie głównie młodych ludzi. Kiedy wszyscy powrócili do szopu, rozległ się płacz po bliskich, straszne krzyki. Nic nie można było zrobić. Po kilku godz. zaczęto się uspokajać. W nocy słychać było jeszcze płacz. Jakaś malutka dziewczynka wołała przez okno i pytała dlaczego jej mamusia nie przychodzi. Powoli zaczęło się nowe życie.

  • 1942-00-00
  • wysiedlenie
  • działania Niemców
  • szopy