Po szantażu, jeszcze tej samej nocy rodzina Wa...

Po szantażu, jeszcze tej samej nocy rodzina Wajnbergów udała się do innego znajomego Polaka, który mieszkał przy ul. Muranowskiej. Tam na podwórku były garaże i stajnie z końmi; znajomy chrześcijanin ukrył ich na strychu nad taką stajnią. Na strychu przebywali w czwórkę: Rojza Wajnberg, jej mąż Pinchas Wajnberg, jej ojciec i brat. Późnym wieczorem schodzili ze strychu do domu chrześcijanina, aby coś zjeść, po czym zaraz wracali na górę. Po pewnym czasie ojciec przeziębił się, co spowodowało, że nie mógł dłużej przebywać na poddaszu. Udał się na wieś, gdzie znalazł schronienie u znajomego chłopa.
Gdy nadeszło lato, na strychu zrobiło się strasznie gorąco. Niemalże można było się udusić, jednak ukrywający się nie mieli wyjścia i musieli tam pozostać.