Na co dzień dla ogółu ludności znalazł się w g...

  • TAK
  • Na co dzień dla ogółu ludności znalazł się w getcie błazen, który rozweselał przechodniów. Był on nie mniej popularny niż Czerniaków. Nazywał się Rubinsztajn. Śpiewał, chodząc po ulicy, piosenkę o tym, jak nie należy oddawać kartek żywnościowych. Mimo woli, nawet najgorszy nędzarz musiał się uśmiechnąć, gdy słyszał Rubinsztajna. Nikt się go nie czepiał, więc mógł on swobodnie poruszać się po dużym i małym getcie. A kto był w stanie, podrzucał mu coś do jedzenia.

  • 1941-00-00
  • w getcie
  • życie prywatne / życie codzienne
  • humor, ulica, żebracy
  • Wspomnienia z okresu okupacji spisane nie w porządku chronologicznym. Powrót autora z niewoli niemieckiej do Warszawy w Styczniu 1940 roku. Budowa murów getta warszawskiego, warunki życia w getcie. Pobyt po tzw. aryjskiej stronie od 1942 r. (m. in. w Wołominie). Powstanie w getcie,
    obserwowane z zewnątrz. Wielka akcja w getcie warszawskim w 1942 r., przeczekana przez autora i jego żonę w kryjówce.
    Wspomnienia przekazane przez autora do ŻIH w 1963 roku.

  • 55-56
  • Powiązani ludzie:

    • G-ski Henryk

      Autor spisywał swe wspomnienia po wojnie w 1963 roku w Legnicy. Miał aryjski wygląd, choć przy bliższym przypatrzeni...

    • Rubinsztejn Nieznane

      Wariat. Na początku wojny został złapany przez Niemców do roboty i ciężko pobity. Od tej pory dostał pomieszania zmy...