Imię: Regina Nazwisko: Kenigswein

  • NIE
  • Kobieta
  • Regina
  • Kenigswein
  • Sobol
  • Tak
  • Z Warszawy
  • Praga, Stare Miasto, Śródmieście, Wola
  • ul. Wileńska, ul. Nowolipki 91, ul. Karolkowa 84, ul. Ratuszowa 1/3, ul. Sapieżyńska 19, ul. Ząbkowska 9
  • Dzierżoniów, Izrael
  • Żyd
  • zły
  • inna, skrytka w mieszkaniu, w mieszkaniu
  • inne zagrożenie
  • Jej mąż Szmul jest bokserem. Jest córką zaprzyjaźnionego dostawcy ZOO, Maurycego Sobola, który umarł w getcie. Kenigsweinowie wychodzą z getta z dwojgiem małych dzieci; Regina jest z trzecim w ciąży. Dociera do domu Żabińskich w ZOO, prosi Jana Żabińskiego o pomoc. Ukrywała się wcześniej z mężem i dziećmi na Karolkowej, ale kryjówka stała się ryzykowna. Żabiński ukrywa Reginę z dziećmi na strychu własnego domu, Kenigsweina umieszcza w bażanciarni, zyskuje przez to kryptonim „Bażant”. Jedzenie nosi mu syn Żabińskich, Ryszard. W 1944 Reginę rozpoznaje praczka, która przychodzi do domu Żabińskich. Profesor przenosi Kenigsweinów do innej kryjówki na Pradze. Pod koniec wojny rodzina rozdziela się, Stefę Regina oddaje znajomej sklepikarce. Miecio trafia do sierocińca. Po wojnie Kenigsweinowie przenoszą się do Dzierżoniowa. Szmul produkuje lody, ma stolarnię meblową, garbarnię i wytwórnię kiszonej kapusty. Trenuje też bokserów klubu Gwardia. Umiera nagle w 1948 roku. W 1957 Regina z dziećmi emigruje do Izraela.

  • wysiedlenie
  • działania Polaków, mieszkaniowe, pomoc, życie prywatne/życie codzienne
  • atmosfera, dzieci, gospodarze, inna pomoc, kontakty z innymi Żydami, pomoc długotrwała, pomoc indywidualna , pomoc lokalowa, pomoc rzeczowa, znajomi
  • Syn Reginy zapamiętał sytuację inaczej:
    „Było ciemno, padał deszcz, myślę, że to była późna jesień. Wyszła do nas żona dyrektora zoo Antonina Żabińska. Kiedy zobaczyłem jej twarz, wiedziałem, że tutaj się ocalimy. Mnie i siostrzyczkę umieszczono w piwnicy willi państwa Żabińskich, a ojca i matkę w klatkach po lwach.
    (…)
    - Każda klatka ma z tyłu pomieszczenie, gdzie zwierzęta się chowają. Ja i siostra nie widzieliśmy rodziców przez cały pobyt w zoo. A ojciec i mama nie mieli pojęcia o innych żydowskich uciekinierach. Teraz już wiemy, że na terenie ogrodu było ich dużo, a jeden nie wiedział o drugim. Bo jakby któregoś Niemcy złapali, mógłby wygadać”.

    https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,17838811,Azyl_dla_uciekinierow_z_getta_w_warszawskim_zoo___Nie.html

  • Str. 5 – 6