Adam Kamienny znajduje mieszkanie na Mokotowie

"Rozpoczęła się więc znów moja wędrówka po biurach, po mieszkaniach z ogłoszenia, z gazet, z polecenia znajomych, i nic… i nic… Tymczasem musiałem się z poprzedniego mieszkania wymeldować i obawiałem się, że meldunek stanie się nieważny. Polowanie moje trwało tak ponad dwa tygodnie, gdy wreszcie, z rekomendacji manikiurzystki, wynająłem pokój na tej samej ulicy, gdzie był zakład, wspólnie z jednym wiejskim chłopcem, który się tu ukrywał niemeldowany. Gospodarze natomiast byli na wsi i mieszkanie mieliśmy do własnego rozporządzania. Było ono bardzo wygodne, z gazem i łazienką, kosztowało 200 zł. I tak byłem teraz cudownie urządzony. Papiery miałem oryginalne, mieszkanie pierwszorzędne, niekrępującą posadę bardzo dobrze płatną, tak, że mogłem w tydzień odłożyć jeszcze ze 200 zł. i do tego drugi dowód też oryginalny z mieszkaniem do niego (za które płaciłem regularnie 50 zł. miesięcznie) na wszelki wypadek. Teraz należało tylko nie narażać się zbytecznie i cicho siedzieć. "