Given name: Saba Family name: Aleksander

  • NO
  • Female
  • Saba
  • Aleksander
  • Flaster
  • Zofia Marczak
  • Krośniewice
  • Yes
  • Not in Warsaw
  • Łódź
  • Krośniewice pl Wolności; Krupnowska (getto); dom Appla; Łęczyca (getto); Piotrków Trybunalski; Warszawa ul. Warszawska 13;
  • Jewish
  • good
  • Córka Estery z domu Szwarc i Ide Łejba Flastera. Ojciec miał niewielki skład węgla w Krośniewicach. Miała siostrę Helenę. Wyszła za mąż za Gabriela Aleksandra, krawca, sama też była krawcową. Mieszkali w Łodzi, mieli jedną córkę Różę (Krystyna Nowak). Oboje z mężem należeli do organizacji lewicowej. Mąż zmarł na tyfus w 1939 r. W 1939 r. usiłowała uciec z córką na wschód. Doszły do Małkini, nie mogły przekroczyć granicy i wróciły. Zamieszkały w Krośniewicach u jej rodziców. Trafiły do getta. w 1940 r. Niemcy zabrali jej ojca i szwagra Radzickiego. Została z matką, córką i siostrą z dwoma synami. Cały czas pracowała jako krawcowa, utrzymywała rodzinę i odkładała pieniądze myśląc o ucieczce z getta. Została uprzedzona przez Niemców z młyna, dla których szyła, o likwidacji getta. 2 marca 1942 r., wieczorem, uciekła z córką z getta. Matka i siostra nie chciały uciec. Poszła do rodziców swojej przyjaciółki Krystyny, państwa Borkowskich, aptekarzy, ale nie chcieli jej przyjąć. Przenocowała je Józefa, żona furmana Dziewierskiego. Następnego dnia pojechały do Łęczycy, do getta, bo nie miała wtedy innej możliwości. Po 2-3 miesiącach, przeszły przez granicę do GG i dotarły do Piotrkowa Trybunalskiego. W Piotrkowie Saba spotkała pana Januszewskiego, znajomego, redaktora z Warszawy, który przyjechał po siostrę. Powiedziała mu, że chce wyjechać. Załatwił jej metrykę na nazwisko Zofia Marczak. Kupiła in blanco metrykę dla córki, która chciała zostać Krysią Marczak. Wsiadły do pociągu do Warszawy. W pociągu jeden z pasażerów spytał kim są i dokąd jadą. Kiedy dowiedział się, że Saba jest krawcową, zaproponował pracę w Warszawie. Po przyjeździe poszły d o Januszewskiego, działacza lewicowego. Jego żona Marysia była wtedy na gestapo. Mieszkanie nie było bezpieczne. Przeniosły się na Marymont, na Warszawską, pod adres, który dostały od znajomego z pociągu. W tym samym podwórku mieszkała pani Morawska, która miała wolna kuchnię i mogły tam zamieszkać. Nie było światła ani wody, miały jedno łóżko. Zaczęła szyć. Gospodyni i sąsiadki jeździły na szmugiel, przywoziły rąbankę i płaciły matce w produktach. Przyszedł do niej policjant granatowy, przedstawiający się jako specjalista od spraw żydowskich. Rozmawiali kilka godzin, odszedł i nie wrócił. .Po wybuchu powstania warszawskiego, razem z sąsiadami uciekły na pobliskie działki. Potem uciekły na dolny Żoliborz. Znalazły miejsce w jakiejś piwnicy. Ostatnie dwa tygodnie przed końcem powstania uciekły do Fortów w parku Mickiewicza. Było tam mnóstwo ludzi, leżeli na skrzyniach z dokumentami. Zjadały je wszy. Wychodziła i od powstańców dostawała okruchy chleba. 02.10.1944 r. wyszły do Pruszkowa. Z Pruszkowa wywieziono je pociągiem do Wólki Plebańskiej a później szły pieszo do Odrowąża. Tam matka postanowiła się odłączyć. Znalazła dom, gdzie ją przyjęli, znów zaczęła szyć. Warunki były ciężkie, córka chorowała. W styczniu 1945 r. przyszło wyzwolenie. Była członkiem PPR, pracowała w Urzędzie Informacji i Propagandy w Końskich.