Było to w okresie, gdy Chaim Goldstein był bar...

  • NO
  • Było to w okresie, gdy Chaim Goldstein był bardzo chory na malarię. Właściwie już nie mógł jeść i nawet oddawał kolegom obozowym swój chleb. Do pracy szedł podtrzymany przez kolegów. Nie mógł zwrócić się do niemieckiego lekarza obozowego, gdyż wiedział, że w takich przypadkach lekarz wstrzykiwał choremu naftę bezpośrednio do serca i chory, prawie natychmiast, umierał. Pewnego ranka gdy, jak to było w zwyczaju, więźniowie po przyjściu na plac budowy ustawili się w szeregach, by otrzymać przydział pracy, kapo zarządził by Goldstein udał się do nowej roboty. Z dołu do lasowania wapna trzeba było drągiem zakończonym hakiem, na którym wisiało wiadro, wybierać wapno i ładować na specjalne fury. Była to bardzo ciężka robota. Idąc w kierunku nowego stanowiska chory Goldstein zastanawiał się, w jaki sposób podoła tej robocie. I wtedy zobaczył młodego, około 35 letniego mężczyznę z pejczem w ręku, który stał obok dołu wapiennego i wykrzykiwał przekleństwa na niego i wszystkich Żydów. Słychać było te krzyki z daleka. Goldstein przestraszył się ogromnie. Ale gdy zbliżył się dostatecznie blisko do dołu, młody mężczyzna wyszeptał, że krzyczy tak specjalnie by Niemcy mieli do niego zaufanie. Widząc w jakim stanie znajduje się jego nowy pomocnik, bez słowa zabrał się do roboty, a Goldsteinowi kazał uważać czy ktoś się do nich zbliża. I dla podtrzymania na duchu Goldsteina, któremu łzy wzruszenia napłynęły do oczu, młody człowiek powiedział: ,,Zobaczysz, my ich przeżyjemy. Ponoszą klęski jedną po drugiej, wszyscy powstają przeciw nim.Ty wyzdrowiejesz i dożyjesz ich końca". A kiedy dowiedział się jaka choroba dręczy Goldsteina, obiecał, że następnego dnia przyniesie mu chininę i rozejrzawszy się, czy nikt nie widzi, odwrócił się w kierunku drutów otaczających plac budowy, za którymi znajdowali się polscy robotnicy. Gdy zauważył, że jeden z nich idzie w jego kierunku, wyjął pakuneczek z siana przygotowanego dla konia, szybko podszedł do drutów i przekazał pakunek Polakowi. Następnego dnia Stach [,tak się nazywał młody człowiek] przyniósł Chaimowi 5 tabletek chininy, które z trudem zdobył w Warszawie i przez następne dwa tygodnie przynosił swemu pomocnikowi jedzenie. Pewnego dnia Stach podał Chaimowi garnek z ciepłym mlekiem i kluskami. Codziennie też Stach spotykał się przy drutach ze swymi współtowarzyszami organizacyjnymi [Stach należał do młodzieżowej organizacji ]. Któregoś dnia Stach nie przyszedł. Goldstein nigdy więcej go nie widział.

  • Germans operations, Poles operations, underground activity, help, private/everyday life
  • illness, Polish underground movement
  • str.132-136
  • Related people:

    • Goldstein Chaim, Icł

      A few years before the outbreak of the war in 1939, he emigrated from Poland to France. He lived in Paris, in Rue de...

    • Unknown Stach

      Before the war, he was a member of the youth workers' movement. During the war, he was a member of an underground or...

    Related places:

    • Praga

      connected with the place described 'between Gesia Street and Praga'