Halina Lutkiewicz znajduje w Kurierze Warszaws...

Halina Lutkiewicz znajduje w Kurierze Warszawskim ogłoszenie: ktoś szuka pomocy domowej. Zgłasza się w sklepie z materiałami do kobiety za ladą. Opowiada jej zmyśloną historię, jak to uniknęła łapanki w Katowicach, przyjechała do Warszawy, nie ma dokumentów. Kobieta jest przejęta tą opowieścią, prosi, żeby Halina zgłosiła się wieczorem do jej domu. Wieczorem Halina pojawia się w mieszkaniu kobiety, poznaje jej chorego męża. Tłumaczą Halinie, że nie da sobie rady ze sprzątaniem domu, ale mają syna, który ma zdawać maturę. Halina proponuje, że może go uczyć. Pojawia się syn, wyższy od Haliny. Nie chce się z nią uczyć. Pani domu częstuje Halinę kolacją, ścieli jej posłanie. Następnego dnia rano radzi Halinie, żeby przejrzała więcej ogłoszeń, jeśli jednak nie znajdzie nic lepszego, ma się zgłosić z powrotem do nich. Halina cały dzień krąży po mieście, wieczorem wraca. Gospodarz w rozmowie wyjaśnia jej, że strach kogoś przyjmować, dużo Żydów ucieka z getta: „Ja mówię: tak? Uciekają ludzie z getta? Ja słyszałam, że wszystkich wywieźli. I wymyślam historię, taka niewinna, nic nie wiem, cielę”. Halina jeszcze raz nocuje, rano dziękuje serdecznie gospodyni, wie, że nie może już wracać, bo powrót grozi wpadką.